"Mężczyzna przyleciał do Warszawy z Brazylii. Leciał przez Zurych. Został przez nas wytypowany do kontroli. Gdy zabrał bagaż, wybrał przejście dla podróżnych, którzy nie przywożą nic do zgłoszenia, czyli tzw. +zieloną linię+. Wtedy skontrolował go nasz pies" - powiedział PAP rzecznik warszawskiej Izby Celnej Piotr Tałałaj. Jak dodał, pies pokazał jednoznacznie swojemu przewodnikowi, że w bagażu są ukryte narkotyki.

Reklama

"Sprawdziliśmy walizkę. Okazało się, że oprócz rzeczy znajdują się w niej cztery piasty kół motocyklowych (cylindry). Grek tłumaczył, że to prezent dla jego ojca. Sprawdziliśmy je następnie rentgenem, który wykazał, że w środku jest jakaś substancja organiczna" - dodał rzecznik.

Kiedy celnicy rozkuli jeden z cylindrów, wysypał się z niego biały proszek. "Sprawdziliśmy go narkotestem i okazało się, że jest to kokaina. W sumie w piastach były 2 kg czystej kokainy o czarnorynkowej wartości ponad 400 tys. zł. Z takiej ilości tego narkotyku można było przygotować 5 tys. działek" - powiedział Tałałaj.