Lech Wałęsa mówił Radiu ZET, że nie czuje wielkiej satysfakcji po tym, jak Instytut Pamięci Narodowej ujawnił, że SB fałszowała dokumenty, by skompromitować byłego prezydenta w oczach komitetu noblowskiego.

Reklama

"Ci co nie wierzyli i tak nie uwierzą, nic się nie da zrobić. Trzeba płacić rachunki za wolną Polskę - ja płacę w taki sposób" - stwierdził były prezydent.

Według IPN, dokumenty na Lecha Wałęsę fabrykowane były na początku lat osiemdziesiątych. Funkcjonariusze podrabiali jego charakter pisma, a nawet stosowano odpowiedni papier, na którym rzekomo miał składać zeznania.

Kiedy okazało się, że Wałęsa jest kandydatem do Nagrody Nobla, fałszywki podrzucono do ambasady Norwegii.

Trwa ładowanie wpisu

Reklama

Jacek Kurski z Solidarnej Polski ocenił w Radiu ZET: "Jedne kwity były fałszowane, inne nie były fałszowane. Sprawa operacji skompromitowania Lecha Wałęsy, żeby nie dostał Nobla w 1982r. do pewnego stopnia się powiodła. Tamte kwity były fałszywe, ale wszystkie inne są prawdziwe i doskonale wie o tym sam Lech Wałęsa".

Polityk podkreślał, że według niego bohaterowie wcale nie muszą być nieskazitelni.