Każda z instytucji za taką specjalistyczną fotograficzną mapę Polski (sporządzoną na podstawie przetworzonych zdjęć lotniczych) jest skłonna zapłacić co najmniej 10 mln zł. I każda przekonuje, że podwójny wydatek publicznych środków jest konieczny.
Zaledwie przed tygodniem swój przetarg rozstrzygnęła ARiMR i specjalnie dla niej za 15 mln zł kraj obfotografują z samolotów dwa konsorcja. – U nas szepcze się o tym po korytarzach. Jesteśmy bogatym krajem, skoro decydujemy się płacić za niemal dokładnie to samo dwukrotnie – komentuje jeden z urzędników pracujących w ARMiR.
Główny geodeta kraju na swoją mapę przeznaczył zaś 10 mln zł, a zamówienie jest na ostatniej prostej przed rozstrzygnięciem. Co więcej, zamówienie od geodety chcą zdobyć te same firmy, które startowały w przetargu organizowanym przez ARMiR. Wśród nich np. zwycięskie OPGK z Rzeszowa, Geomar ze Szczecina, a także np. firma MGGP Aero związana z byłym ministrem skarbu Aleksandrem Gradem.
Nasza mapa będzie obejmowała m.in. miasta narażone na wystąpienie nadzwyczajnych zagrożeń dla mieszkańców, przedsiębiorców. Po wykonaniu stanie się częścią państwowego zasobu geodezyjnego i będzie wykorzystywana do usprawnienia planowania przestrzennego, katastru i wielu innych funkcji – wyjaśnia rzecznik GUGiK Jakub Giza.
Reklama
Tymczasem ARMiR zamówienie swojej mapy tłumaczy koniecznością wynikającą z systemu dopłat bezpośrednich dla rolników. Dzięki mapie chce określić powierzchnie nieuprawnione. Wśród innych zadań są: aktualizacja planów zagospodarowania, modernizacja ewidencji gruntów i budynków – wynika z odpowiedzi przesłanych przez biuro prasowe agencji.
Reklama
Jednak przepisy prawa o zamówieniach publicznych nie stoją na przeszkodzie, aby dwie państwowe instytucje zamówiły, a później użytkowały ten sam produkt. – Dzięki temu mogą się podzielić kosztami, a samo zamówienie można podzielić na części i nieco zmodyfikować – mówi Agata Michałek-Budzicz, wykładowca z SGH, specjalizująca się w przetargach.
Gdy minister administracji i cyfryzacji Michał Boni obejmował swoje stanowisko, publicznie zapowiedział, że będzie pilnował, aby do podobnych absurdów nie dochodziło. Miał powstać również audyt wszystkich zamówień publicznych związanych z informatyzacją – według nieoficjalnych źródeł DGP w resorcie specjaliści znaleźli kilkadziesiąt dublujących się zamówień. Jednak sam raport jak dotąd nie jest dostępny dla opinii publicznej, a GUGiK lada dzień rozstrzygnie swój przetarg.
15 mln zł koszt stworzenia ortofotomapy w ARiMR
10 mln zł budżet, który na stworzenie ortofotomapy przeznaczył GUGiK
2 miesiące trwa audyt projektów informatycznych w ministerstwie cyfryzacji Michała Boniego, który miał zapobiec m.in. dublowaniu się zamówień