Oficjalnie nadal nie są znane przyczyny pomyłki, do której doszło w miniony wtorek na jednym z katowickich osiedli. Wiadomo jedynie, że policyjna akcja rozpoczęła się około godziny 19, gdy policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości samochodowej dostali cynk wskazujący, gdzie ukrywa się poszukiwany przez funkcjonariuszy złodziej aut. Wiedzieliśmy, że może być uzbrojony w broń palną i nie zawaha się jej użyć, dlatego do funkcjonariuszy z samochodówki dołączyli antyterroryści tłumaczy Jacek Pytel, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
Jednak śledczy nie zweryfikowali dokładnie tej informacji i weszli do mieszkania piętro niżej niż to, w którym rzeczywiście ukrywał się przestępca. Relacja z ich działań była dramatyczna: Usłyszałem walenie do drzwi. Uchyliłem drzwi. Jacyś ludzie krzyczeli: otwierać! Wystraszyłem się, bo to mógł być napad, więc trzymałem drzwi nogami i się zaparłem. Wrzucili granaty hukowe - mówił właściciel mieszkania. Jego partnerka dodała, że po wejściu policjant usiadł na niej i bił jej głową w podłogę, przez co straciła ząb. Mieszkanie zostało całkowicie zdemolowane. Ale policja nie ma pieniędzy, aby zapłacić pokrzywdzonym za szkody moralne.
Operacje antyterrorystów nie są ubezpieczane dodatkowo. Odpowiada za nie policja, czyli Skarb Państwa - wyjaśnia rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski. Zgodnie z prawem do odpowiedzialności zarówno karnej, jak i finansowej pociągnięci mogą być także sami funkcjonariusze. Wyjaśnianiem, czy złamali prawo i przekroczyli swoje uprawnienia, zajmuje się już śląska prokuratura.
W postępowaniu wewnętrznym mogą także zostać ukarani maksymalnie do wysokości trzech swoich pensji, jednak większość z nich na taką ewentualność ma wykupione indywidualne ubezpieczenia. Komenda pokryje straty materialne, które łatwo jest obliczyć, tj. remont mieszkania oraz koszt zabiegów dentystycznych. Pozostaje kwestia szkód moralnych i tych nie da się łatwo oszacować. Musi to zrobić sąd - mówi DGP funkcjonariusz śląskiej policji.
Reklama
To oznacza, że by otrzymać odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu i straty moralne, ofiary pomyłki muszą złożyć pozew cywilny przeciwko Skarbowi Państwa reprezentowanemu przez komendanta wojewódzkiego policji. Według wyliczeń Komendy Głównej Policji antyterroryści przeprowadzają ok. 700 takich operacji każdego roku. Kilka z nich kończy się pomyłką - przyznaje Mariusz Sokołowski.
Reklama
Trudno przewidzieć, na uzyskanie jak wysokiego odszkodowania mogą liczyć w tym wypadku poszkodowani przez policję. Dwóm łodziankom pomylonym kilka lat temu z handlarzami narkotyków sąd przyznał 9 tys. zł. Mężczyźnie, którego policjanci wzięli za mafiosa i złamali mu kręgosłup, Skarb Państwa wypłacił 100 tys. zł. W toku jest kilkanaście podobnych spraw.