O warunkowe przedterminowe zwolnienie Zbigniew J. może się ubiegać po 30 latach odbycia kary.

W listopadzie ub. roku sąd okręgowy uznał, że Zbigniew J. zabił 15-letniego syna Karola J., 47-letnią żonę Halinę J. oraz 89-letnią teściową Wacławę S. poprzez zadanie im, prawdopodobnie siekierą, po kilka ciosów w głowę. Następnie w celu zatarcia śladów zbrodni wywołał pożar w mieszkaniu i usiłował doprowadzić do wybuchu gazu. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci wszystkich trzech ofiar były obrażenia czaszkowo-mózgowe, w ich ciałach były też ślady zatrucia tlenkiem węgla.

Reklama

Apelację od wyroku złożył obrońca oskarżonego, ale sąd apelacyjny jej nie uwzględnił. Według SA sąd pierwszej instancji prawidłowo ocenił zgromadzony materiał dowodowy, a obrońca podnosił w apelacji kwestie drugorzędne dla orzeczenia.

Uzasadniając wyrok SA, sędzia Zbigniew Makarewicz podkreślił, że sprawa ma charakter poszlakowy, ale zebrane poszlaki układają się tylko w jeden logiczny ciąg, który ustalił sąd okręgowy. W sprawie tej nie został wykazany jakikolwiek inny logiczny łańcuch poszlak, który mógłby być konkurencyjny i który mógłby stanowić o wątpliwości, co do winy oskarżonego - powiedział sędzia Makarewicz.

Reklama

Do tragedii doszło 2 listopada 2009 r. w Dęblinie, w domu, w którym mieszkał Zbigniew J. z rodziną.

Zbigniew J. nie przyznał się do winy. Sąd jednak nie dał wiary składanym przez niego wyjaśnieniom, w których tłumaczył m.in. że ciała syna, żony i teściowej znalazł po przyjściu do domu z pracy.

Według sądu Zbigniew J. był niekonsekwentny w zeznaniach dotyczących szczegółów m.in. gdzie i w jakim stanie znalazł i zostawił telefon żony (aparat został zniszczony prawdopodobnie przez sprawcę); nie zgadzało się to z faktycznymi ustaleniami z oględzin miejsca zbrodni. Na taśmie, którą skrępowana była Halina J., znaleziono ślad zapachowy należący do oskarżonego.

Reklama

Ponadto Zbigniew J. w wyjaśnieniach opisywał prawdopodobną wersję działań sprawcy zabójstwa; według niego ktoś usiłował zgwałcić jego żonę, syn chciał jej bronić i został zabity, następnie sprawca zabił teściową, bo była świadkiem zbrodni. Chronologiczne odtworzenie działań sprawcy przestępstwa, w ocenie sądu obu instancji, świadczy przeciwko oskarżonemu. Znajomość zachowań jest trudna do odtworzenia, jeśli samemu się tego w jakiś sposób nie realizowało, czy też nie przemyślało - zaznaczył sędzia Makarewicz.

W ocenie sądu sprawca musiał dobrze znać topografię całego domu. Działał w sposób zaplanowany i bez pośpiechu podjął działania zmierzające do zatarcia śladów zabójstwa, m.in. w kilku miejscach rozlał rozpuszczalnik, który był schowany w piwnicy, rurkę od gazu przeciął w trudno dostępnym miejscu w piwnicy, rozstawił w mieszkaniu zapalone świece, a niektóre z nich przymocował taśmami przylepnymi. Miało to prawdopodobnie spowodować wybuch gazu, ale sprawca nie odkręcił właściwego zaworu.

Zbigniew J.- jak to ustalił sąd okręgowy - był skonfliktowany ze swoją rodziną, nie utrzymywał bliskich kontaktów z dwiema dorosłymi córkami, był chorobliwie zazdrosny o żonę, wobec której bywał agresywny i przy innych osobach często okazywał brak szacunku. W ocenie świadków był nietowarzyski, skryty, nigdy nie mówił o swoich problemach.

Z opinii biegłych psychiatrów wynika, że Zbigniew J. ma zdolność kierowania swoim postępowaniem i dokonywania oceny swoich czynów. Po zbrodni nie wykazywał silnych emocji związanych z utratą bliskich. Według opinii biegłych może w nim działać nieuświadomiony silny mechanizm obronny w postaci wyparcia ze świadomości treści budzących lęk.

Wyrok sądu apelacyjnego jest prawomocny. Oskarżonego nie było na jego ogłoszeniu.