Dymisji Kloskowskiego domagają się radni PiS sejmiku pomorskiego oraz Rad Miejskich Gdańska i Gdyni w związku z pracą Michała Tuska dla gdańskiego lotniska i przewoźnika OLT Express.

Reklama

Kloskowski powiedział PAP, że nie zamierza podawać się do dymisji bo uważa, że dobrze wykonuje swoje obowiązki.

Wyniki, jakie osiąga port, czyli najwyższe przyrosty liczby odprawionych pasażerów wśród portów regionalnych, rekordowe wyniki ekonomiczne i przewozowe, nagrody np. zdobycie tytułów "Port lotniczy 2011" czy "Budowy roku" za nowy terminal to są argumenty, które nijak się mają do podania się do dymisji - tłumaczył PAP.

Powiedział, że Michał Tusk jest i będzie nadal pracownikiem gdańskiego portu lotniczego. Nie ma żadnych powodów do tego, żeby przestał być pracownikiem portu - podkreślił. Wyjaśnił, że nie ma żadnego konfliktu interesów wynikającego z pracą syna premiera dla gdańskiego lotniska i przewoźnika OLT Express.

Reklama

Tłumaczył, że porty lotnicze nie konkurują z liniami lotniczymi, porty lotnicze współpracują z liniami lotniczymi. Jak powiedział, port lotniczy pomaga wszystkim liniom lotniczym, które z niego korzystają, bo dzięki temu linie mogą mieć więcej pasażerów i będą zwiększać siatkę połączeń z danego portu, który też będzie miał korzyści.

Obowiązkiem portu lotniczego jest wspierać linie lotnicze i pomagać im rozwijać się - podkreślił.

Odrzucił zarzut, że Michał Tusk ujawniał tajemnice portu w rozmowach z Marcinem P., prezesem Amber Gold (spółka była właścicielem OLT Express).

Reklama

Szef Amber Gold Marcin P. w tygodniku "Wprost" w ub. tygodniu stwierdził, że Tusk zdradzał tajemnice handlowe swojego pracodawcy, czyli Portu Lotniczego w Gdańsku. Przyniósł nam konkretną informację o tym, ile Port Lotniczy w Gdańsku bierze od naszej konkurencji, konkretnie od Wizz Air, za obsłużenie jednego pasażera - podkreślił P.

Michał Tusk cytowany przez "Wprost" kategorycznie zaprzeczył, że przekazał OLT taką informację.

Szef gdańskiego portu podkreślił, że Tusk nie wynosił żadnych poufnych informacji OLT Express". Tłumaczył, że system taryf lotniskowych (opłaty ponoszone przez przewoźnika z tytułu odprawionego pasażera i samolotu) jest zatwierdzany przez Urząd Lotnictwa Cywilnego i publikowany np. na stronie portu. Powiedział, że te taryfy są jednakowe dla wszystkich przewoźników.

Przyznał, że polecił Michała Tuska jako dziennikarza i specjalistę ds. lotnictwa dyrektorowi OLT Express. Poinformował, że w momencie gdy polecał syna premiera przewoźnikowi, Michał Tusk nie pracował jeszcze w Porte Lotniczym w Gdańsku. Zaczął pracować później.

Tydzień temu Stowarzyszenie "Stop korupcji" przekazało Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Śródmieście zawiadomienie o możliwości działania na szkodę majątkową spółki Port Lotniczy Gdańsk przez M. Tuska. W piśmie do prokuratury stowarzyszenie "Stop korupcji", które ma siedzibę w Opolu, argumentuje, że w przypadku syna premiera mogło dojść do złamania przepisów 296 i 296a kodeksu karnego - przeciwko obrotowi gospodarczemu.

Prokuratura do 10 września ma zdecydować, czy będzie wszczęte śledztwo w tej sprawie.

OLT Express Poland złożył wniosek o upadłość 31 lipca. Kilka dni wcześniej, 27 lipca, wniosek o upadłość ugodową złożyła firma OLT Express Regional. Linie powstały w 2011 r. w wyniku przejęcia przez fundusz kapitałowy Amber Gold większościowych udziałów w dwóch polskich liniach lotniczych: OLT Jetair oraz Yes Airways.

Główny udziałowiec OLT Express, Amber Gold sp. z o.o. tydzień temu ogłosiła decyzję o swojej likwidacji. Prezesowi spółki, Marcinowi P. prokuratura postawiła w piątek sześć zarzutów. Około 7 tys. klientów parabanku miało powierzyć spółce ok. 80 mln zł. Na konferencji prasowej 6 sierpnia Marcin P. poinformował, że zainwestował w OLT Express 35 mln zł.

Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.