Przełożony księdza Marcina Kozyry, ks. inspektor Alfred Leja z wrocławskiej Inspektorii Salezjan pw św. Jana Bosko twierdzi, że to banał i szukanie sensacji. (...) do całego zdarzenia próbuje się dorobić fałszywą interpretację, ocierającą się o nadużycie seksualne - dodał ks. Leja.

Reklama

Księdza bronią też niektórzy rodzice i domagają się przeprosin dyrektora. Twierdzą, że na kolanach księdza nie znajdowała się bita śmietana, a pianka do golenia. To, co media przekazują, to jedynie domysły i przeinaczone fakty. Uważam, że te ataki to cios poniżej pasa i godności. Dzieci śmiały się z tego wszystkiego. - powiedział Jan Mowiński, rodzic chłopców, którzy brali udział w otrzęsinach.

Sam dyrektor salezjańskiego gimnazjum ks. Marcin Kozyra nie chce komentować zajścia - poinformowała "Polska The Times".

Psychoterapeutka Agnieszka Widera-Wysoczańska uważa, że to co się stało, jest niedopuszczalne. Pewne zachowania są zachowaniami czysto seksualnymi. Gdyby to były dwie dorosłe osoby w takiej sytuacji, nikt nie miałby wątpliwości, o co chodzi - konstatuje.

Reklama

Zdjęcia z wyjazdu integracyjnego trafiły do prokuratury. Mając jednak na uwadze kontekst całej sytuacji, prokurator uznał, że dziś nie ma podstaw do wszczęcia postępowania - powiedziała rzecznik prasowy prokuratury Okręgowej w Legnicy Liliana Łukasiewicz.

Na temat zdjęć wypowiedział się też Marek Michalak, rzecznik praw dziecka. Komuś zabrakło wyobraźni i dobrego smaku - powiedział. Michalak zlecił czynności sprawdzające i zażądał wyjaśnień od właściwych instytucji na temat całego zajścia. Na podstawie zdjęć trudno jest jednak ocenić, czy zostało złamane prawo - ocenił rzecznik. Dodał jednak, że Takie zabawy są ryzykowne i nie powinny mieć miejsca.

Sprawę bada wrocławskie Kuratorium Oświaty. Janina Jakubowska, rzecznik kuratorium, nie chciała jednak wypowiadać się na temat zdarzenia, gdyż jak dodała, Jest na to jeszcze zbyt wcześnie.

Wokół ks. Kozyry jest więcej kontrowersji. Jak wynika z relacji rodziców absolwentów szkoły, ksiądz-egzorcysta na szkolnych wycieczkach pokazywał, jak w rzeczywistości wygląda wypędzanie diabła.