Do wypadku doszło w lubelskim, kiedy Mariusz M. wjechał z dużą prędkością na przeciwległy pas ruchu i uderzył w drugi samochód. Ranne zostały dwie osoby - jedna z nich miała m.in. połamane nogi i żebra oraz stłuczone płuco.

Reklama

Późniejsze badania pokazały, że Mariusz M. miał około 2 promili alkoholu.

Okoliczności tego, co się stało, są tak oczywiste, że nie było nawet konieczności zasięgania opinii biegłego z zakresu ruchu drogowego. Oskarżony nie przyznał się do winy. Odmówił składania wyjaśnień - mówi na gazeta.pl prokurator Justyna Rutkowska-Skowronek.

Kiedy Mariuszowi M. postawiono zarzuty, ten przeszedł na emeryturę. Choć sąd pierwszej instancji zdecydował o jego tymczasowym areszcie, to sąd odwoławczy zamienił mu areszt na 10 tys. zł poręczenia majątkowego. Mariusz M. jest już na wolności.

Reklama