Zalany tunel Wisłostrady, groźnie wyglądająca awaria na budowie drugiej linii metra, ostatnio także przedłużenie prac w metrze i zamknięcie przez to stacji w centrum Warszawy. Przy tych miejskich kryzysach - jak zauważa "Gazeta Wyborcza" - nie ma Hanny Gronkieiwcz-Waltz.

Reklama

Szef musi działać operacyjnie, a nie paradować w mediach - odpowiada prezydent Warszawy. Jak dodaje, modelu zarządzania uczyła się w instytucjach finansowych, gdzie nie było w zwyczaju pokazywać się, jak to lubą robić politycy.

Szef musi być przy biurku, monitorować, odbierać telefony, wydawać dyspozycje. Właśnie to robię. Nie jestem celebrytką samorządową, ale człowiekiem od wykonywania zadań - przekonuje Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Na pytanie, dlaczego przez blisko rok nie potrafi podać terminu otwarcia tunelu na Wisłostradzie, prezydent Warszawy stwierdza: - Nie traktuję polityki w takich kategoriach. To problem do rozwiązania, więc staram się to robić. Każdego można obrzydzić, jeśli znajdą się chętni.

Reklama

Nie zgadza się również z zarzutem, że poświęcenie przez nią jednego dnia na pracę wykładowcy na uniwersytecie źle wpływa na sposób zarządzania Warszawą.

Uważam, że warszawiacy mogą być dumni, że jestem profesorem UW, tymczasem moją pracę na uczelni traktuje się, jakbym przez sześć godzin w tygodniu chodziła po sklepach i kupowała brylanty - odpowiada Hanna Gronkiewicz-Waltz. - Czy jestem przez to mniej wydajna? Wręcz odwrotnie. Jedni chodzą na fitness, inni uczą się obcych języków, ja cenię sobie kontakt z uczelnią - dodaje.