Skąd w Szczecinie wzięły się biegające na wolności egzotyczne skorupiaki? Być może uciekły z jakiegoś przydomowego oczka wodnego - zastanawia się Michał Kudawski z ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt w rozmowie z "Głosem Szczecińskim". Niewykluczone jednak, że przypłynęły do Polski w jednym ze statków.

Reklama

Policjanci przeszukali park na szczecińskim osiedlu Kijewo, gdzie spacerująca z psem kobieta zauważyła spacerujące po jezdni kraby. Przerażona zaalarmowała służby, że widzi gigantyczne pająki. Okazało się jednak, że to kraby wełnistoszczypce, zwane też wełnistorękimi. Policjanci podeszli do zadania bardzo poważnie, tym bardziej, że w parku jest plac zabaw dla dzieci, a taki krab - jak przekonuje Michał Kudawski - szczypcami mógłby dotkliwie poranić dłoń ciekawskiego malucha.

Znaleziono już dziewięć krabów, w tym jednego martwego - donosi "Głos Szczeciński". Trudno ocenić, ile osobników jeszcze należałoby się spodziewać.

Krab wełnistoszczypcy może w ciągu doby pokonać nawet 12 kilometrów. Jak przekonują specjaliści, skorupiaki zalęgły się już w podszczecińskich jeziorach - Dąbie i Miedwie.