Ze Służby Kontrwywiadu Wojskowego wyciekały informacje z operacji, której celem była weryfikacja wiceministra obrony narodowej Waldemara Skrzypczaka przed wydaniem mu certyfikatu bezpieczeństwa – wynika z informacji DGP. Doniesienie o przecieku trafiło do warszawskiej Prokuratury Okręgowej, gdzie obecnie trwa już śledztwo dotyczące m.in. gen. Skrzypczaka.
Materiały trafiły do nas 12 września, w całości są tajne. Mogę potwierdzić jedynie, że mamy śledztwo wszczęte z artykułu 266 kodeksu karnego, paragraf 2 - mówi DGP prokurator Przemysław Nowak. Ten paragraf przewiduje karę do trzech lat więzienia dla funkcjonariusza publicznego, któremu udowodni się ujawnienie osobie nieuprawnionej informacji stanowiącej tajemnicę.
Nas ta sprawa przerasta. W kwietniu 2013 r. SKW złożyła dwa doniesienia, które po półrocznych sporach między pionem wojskowym i cywilnym zostały połączone w jedno. Liczymy, że sprawa trafi na poziom Wydziału Przestępczości Zorganizowanej i Korupcyjnej Prokuratury Apelacyjnej - usłyszeliśmy od jednego z prokuratorów.
Reklama
Zamieszanie wokół gen. Skrzypczaka zaowocowało tym, że sam wiceminister nie otrzymał od SKW certyfikatu bezpieczeństwa (tym samym nie ma dostępu do informacji niejawnych, co jest konieczne na jego stanowisku), a szef SKW gen. Janusz Nosek stracił stanowisko.
Reklama
Jak już pisaliśmy w DGP, jedno z doniesień do prokuratury dotyczy podejrzenia, że wiceminister Skrzypczak mógł przyjmować „korzyści osobiste”. Drugie - wręczania ich przez reprezentanta izraelskiego koncernu zbrojeniowego Skrzypczakowi, który jednocześnie był - w ocenie SKW - agentem obcego wywiadu (co akurat w branży zbrojeniowej nie jest zaskakujące).
Sam Skrzypczak zaprzecza podejrzeniom SKW i twierdzi, że padł ofiarą intrygi. Uzyskał poparcie ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka, który podczas rozmowy z nami wskazywał, że od kiedy Skrzypczak odpowiada za zakupy armii, izraelski przedsiębiorca ponosi same klęski i nie zdobywa kontraktów. To właśnie minister Siemoniak wystąpił o odwołanie szefa SKW zaledwie w kilkanaście godzin po tym, jak służba nie wydała certyfikatu bezpieczeństwa dla generała Skrzypczaka.
Wiceminister w rozmowie z "Tygodnikiem Powszechnym" przyznał, że wielokrotnie spotykał się z izraelskim biznesmenem. Podczas ostatniego spotkania, wiosną, przedsiębiorca miał go straszyć „znajomościami w SKW”, jeśli nie zdobędzie intratnego zamówienia.