Jednocześnie sędziowie nie wskazują konkretnych kandydatów i partii, którzy te zasady łamią.
Prowadzenie kampanii przed wyborami prezydenckimi już teraz - to działanie wbrew obyczajowi i kulturze politycznej - podkreśla dyrektor do spraw kontroli finansowania partii politycznych i kampanii wyborczej w PKW Krzysztof Lorentz.
Jego zdaniem, w imię zasady równych szans i dobrze pojętej kultury politycznej, zarówno osoby - kandydaci, i podmioty - partie polityczne powinny powstrzymać się od prowadzenia kampanii w okresie w którym jeszcze formalnie ta kampania się nie rozpoczęła.`
PKW napomina partie polityczne, że niewłaściwe jest prowadzenie prekampanii choć nie jest to działanie wbrew Kodeksowi Wyborczemu. Jednak działalność partii politycznych jest regulowana odpowiednimi ustawami - dodaje Lorentz.
To ustawodawca czyli Sejm może rozliczać partie polityczne z prowadzenia prekampanii - wyjaśnia Lorentz. W tej chwili nie ma żadnych mechanizmów regulujących działalność partii w odniesieniu do prekampanii.
Wybory prezydenckie odbędą się w maju. Marszałek Sejmu ogłosi ich dokładny termin 4 lutego.
Komentarze (13)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszePRL-owskie UBP, UB, KBW, WSI i SB od chwili powstania, do końca swojego istnienia, nigdy nie były niezależne, polskie czy suwerenne, zawsze były kierowane i nadzorowane z Moskwy i zatrzymanych patriotów polskich, przekazywały sowieckim odpowiednikom komunistycznego terroru, skazując ich w ten sposób na niechybną śmierć.
Dobrze, że pozbyliśmy się sowieckich okupantów z naszej ziemi.
Jednak jak to przedstawiały, dokumentowały, udowadniały, wielokrotnie, niezależne media, i niezależni dziennikarze, jak to przedstawiają nadal, Polacy nie przeprowadzajac gruntownej lustracji, i dekomunizacji naszego państwa nie zdołali całkowicie odciąć naszego państwa od zarazy komunizmu.
Oto kilka obrazów i faktów potwierdzających taki stan. UBEKISTAN.
- Był grudzień 1981. Marian Król, wojewoda poznański, mówił w wywiadzie dla „Gazety Poznańskiej” o stanie wojennym. Tytuły: „Niech zwyciężają zdrowy rozsądek i rozwaga”, „Uwierzyć w intencje władz”.
- Minęło prawie 30 lat ! Był maj 2009. Już nie w okupowanej, przez Sowietów PRL ale w wolnej Polsce. Marian Król, Wielki Przeor na Polskę, Orderu św. Stanisława Biskupa i Męczennika, organizuje pielgrzymkę, na Jasną Górę. Uczestniczy we mszy św. odprawianej przez biskupa, ubrany w czerwony płaszcz, a na szyi zwisa mu wielki łańcuch.
Wielki Przeor, były wojewoda z czasów stanu wojennego i poseł na sejm PRL z ramienia ZSL, nie ma wprawdzie święceń kapłańskich, ale to nie przeszkadza mu być traktowanym w niektórych, kręgach kościelnych na serio. W internecie zamieszcza swoje zdjęcia z prawdziwymi przeorami zakonnymi.
- 4 lata później. Był 2013 r. Z rąk Mariana Króla nagrodę przyjął prezydent Bronisław Komorowski. Król Marian, zasiadł łaskawie w radach nadzorczych wielu spółek, m.in. w Warszawskiej Giełdzie Towarowej i Krajowej Spółce Cukrowej.
- 17 stycznia 2015 r. godz.12.00, plac marszałka Józefa Piłsudskiego. Przy Grobie Nieznanego Żołnierza, w imieniu prezydenta RP Bronisława Komorowskiego w związku z 70. rocznicą „wyzwolenia” Warszawy wieniec składa Waldemar Strzałkowski, jeden z najbardziej zaufanych ludzi Komorowskiego. Nie mówi nic na temat zbrodni NKWD ani o tym, że okupację niemiecką zastąpiła okupacja sowiecka.
Ta sytuacja pokazuje, że Bronisław Komorowski od dawna, grając o drugą kadencję, stawiają na poparcie ludzi tęskniących za PRL. I chociaż chce uchodzić za prezydenta „wszystkich Polaków”, to w rzeczywistości jest przede wszystkim prezydentem ludzi Wojskowych Służb Informacyjnych – długiego ramienia Moskwy w Polsce jak to trafnie określił dr hab. Sławomir Cenckiewicz w swojej książce. Ludzi, którzy mają niezwykle silne wpływy w mainstreamowych mediach, gwarantujących Komorowskiemu, ochronę i nawet broniących go przed nim samym.
Albowiem, gdyby Bronisław Komorowski i jego żona Anna byli, na celowniku mediów tak jak Lech i Maria Kaczyńscy, popularność obecnego prezydenta oscylowałaby w granicach co najwyżej kilkunastu procent. Komorowski może liczyć nawet na to, że jego niezręczne wypowiedzi zostaną wyprostowane przez media. Można było o tym się przekonać kilkanaście dni temu: wypowiedź na żywo Komorowskiego podczas wizyty w Pałacu Prezydenckim Rafała Sonika – zwycięzcy rajdu samochodowego Dakar w kategorii quadów – znacznie różniła się od wygładzonej już relacji sporządzonej przez Polską Agencję Prasową. Transmisję z tego wydarzenia realizowała telewizja TVN24 i dzięki temu widzowie mogli usłyszeć, jak – nawiązując do sukcesu Sonika – Komorowski stwierdził, że rajdowiec może „zapłodnić polską wyobraźnię wielu różnych mieszczuchów”. Później, w relacji PAP, w usta Bronisława Komorowskiego włożono zupełnie inne słowa: „Liczę, że ten niebywały sukces zachęci innych mieszczuchów, którzy śledzili wasze zmagania przed telewizorami, do podjęcia podobnych wyzwań”.
To zdarzenie, znakomicie pokazuje, że nad hrabią Komorowskim rozpostarto parasol ochronny. Jak dalece media chronią Bronisława Komorowskiego, jaskrawo pokazuje sytuacja z jego przesłuchania na procesie Wojciecha Sumlińskiego
i Aleksandra L., byłego żołnierza Wojskowej Służby Wewnętrznej. Rozprawa toczyła się w Pałacu Prezydenckim i były na niej obecne trzy największe telewizje: TVN, TVP oraz Polsat. Każda z nich miała na Krakowskim Przedmieściu, wozy transmisyjne przygotowane do bezpośredniego przekazu, ale żadna z tych stacji, nie przeprowadziła relacji na żywo.
Poza TV Republika. Jej dziennikarz Michał Rachoń, mimo że nie miał kamery, poprzez swój telefon komórkowy zapewnił telewidzom możliwość obejrzenia przesłuchania prezydenta.
Zachowanie mainstreamu nie zaskakuje – wystarczy poznać (lub przypomnieć sobie) genezę powstawania największych prywatnych telewizji oraz kto obecnie decyduje o kształcie informacyjnym oraz publicystycznym w TVP. Bez większego problemu znajdziemy tam ludzi, którzy w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej figurują jako zarejestrowani tajni współpracownicy, Zarządu II Sztabu Generalnego, czyli komunistycznej wojskowej bezpieki, poprzedniczki Wojskowych Służb Informacyjnych.
Dzięki najpierw „Raportowi z weryfikacji WSI”, a następnie wspomnianej książce Sławomira Cenckiewicza „Długie ramię Moskwy” – dziś już wiadomo, że jeszcze na początku lat 90. późniejsi szefowie WSI, odbywali przeszkolenia w Moskwie na kursach KGB lub GRU. Rosja, mimo rozpadu sowieckiego imperium, miała silne wpływy w służbach wojskowych III RP. Te służby z kolei miały wpływ na polityków. I można znaleźć co najmniej kilka poszlak wskazujących, jakie miał motywy Bronisław Komorowski, gdy dziesięć lat temu jako jedyny z posłów, był przeciwny rozwiązaniu WSI. Te poszlaki mogą tłumaczyć, dlaczego już na samym początku jego prezydentury, głównym gościem w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego był człowiek, który krwawo rozprawił się z walczącymi o wolność Czeczenami i stąd zyskał przydomek „rzeźnik Czeczenii”.
Mowa o byłym KGB-iście Nikołaju Patruszewie, „prawej ręce”, Władimira Władimirowicza Putina. I wreszcie – dlaczego Komorowski zachowuje się tak, jakby realizował rosyjskie plany i nie decyduje się na jednoznaczne i stanowcze potępienie Putina. A gdy dochodzi do jawnych prowokacji – jak ta sprzed dwóch lat, przed ambasadą rosyjską, natychmiast tłumaczy się przed Rosjanami.
- Tego samego dnia, 17 stycznia 2015 r. - wiczorem.
Marian Król w III RP jest już traktowany na serio, całkowicie jak król, jako dystrybutor chodliwego towaru, którego potrzebują zarówno politycy, jak i biznesmeni rodem z komunistycznej bezpieki – szlachectwa i prestiżu.
-Oto, gdy w czasie niedawnych protestów górniczych na Śląsku, trwała manifestacja w Zabrzu, w budynku Domu Muzyki
i Tańca w tym mieście, przedstawiciele lokalnych elit wręczali sobie – jak gdyby nigdy nic – nagrodę o nazwie Laury Umiejętności i Kompetencji. Diamentowy Laur towarzystwo to a jakże, przyznało hrabiemu, na fotelu prezydenta RP, Bronisławowi Komorowskiemu, ale widocznie przestraszył się protestów i nie przyjechał, by go odebrać.
Tymczasem, wokół padały petardy, policja uzbrojona w pały, tarcze i kaski rozpędzała manifestantów, by nie wtargnęli do sali. A w środku zadowolone z siebie towarzystwo, wzajemnej adoracji, nagradzało się wzajemnie za… kompetencje, które doprowadziły do wydarzeń rozgrywających się na zewnątrz. Na sali dochodziło do scenek jak z komedii Barei. Gości przywitała prezydent Zabrza, Małgorzata Mańka-Szulik, która zagaiła: „W tej sali spotykają się ludzie, którzy nie tylko kochają Śląsk, nie tylko kochają Polskę, ale wiedzą, jak osiągać sukces”.
Cóż to za wspaniali ludzie, godni największych nagród? Jak można było za chwilę się dowiedzieć, Kryształowym Laurem Umiejętności i Kompetencji nagrodzona została… także, Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza.
Podczas imprezy zorganizowanej przez Regionalną Izbę Biznesu, nie mogło zabraknąć biskupów, bo aż dwaj także odbierali te Laury. Kogo uwiarygadniali, godząc się na udział w tej imprezie?
Ich dobroczyńcą był szef Izby i zarazem kapituły nagrody Tadeusz Donocik. Karierę zaczynał za Gierka, jako sekretarz Zarządu Wojewódzkiego Socjalistycznego Zrzeszenia Studentów Polskich.
Jeszcze sie nie umowili z obecnym POwskim prezydentem kiedy ,jak sie umowia ,to oznajmi.Musza dobrac dobry termin dla "bula" i ewenualnie ustalic sztab ,liczenia glosow i byc moze jeszcze raz bedzie jeszcze raz skorzystaja z Komorowskiej Dziadzi ,przyjaciolki lokum jak to bylo ostatnio.
Tam sie dobrze im liczy.
BAWCIE SIE DALEJ DZIS POWTÓRKA ! NIEMCY
MY KOLEJNI NIEMCY JESZCZE DO KONCA KWIATÓW NIE MAMY WSADZONYCH NA KOLEJNE WESELE NIEMIECKIE OD KWIETNIA RUSZAMY W SADZANIEM KWIATÓW NA ŚLUBY ! WIEC JESTESMY TROCHE DO TYLU
A WIESZCIE JESTESMY MY NIEMIECKIE KOBIETY PIEKNOSCI BARRDZO WALECZNE !
TEN NARZAD MORZE WAS BARDZO ZABOLEC I TO BARDZO MOCNO STOPA RÓWNIEZ PALANCI ZROZUMIANO !
i nie gapic sie bezpszerwy na nas , macie swoje baby polskie palanci i hamy