Premier Beata Szydło powołała Ernesta Bejdę na stanowisko Szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Od 1 grudnia ubiegłego roku - po odwołaniu Pawła Wojtunika - Bejda był pełniącym obowiązki szefa Biura. Wcześniej, w latach 2006-2009, był zastępcą kierującego CBA.

Reklama

Ernest Bejda to od lat jeden z najbliższych współpracowników koordynatora do spraw służba specjalnych Mariusza Kamińskiego. W latach 2006–2009 był jego zastępcą w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, a wcześniej brał udział m.in. w pracach nad ustawą o CBA. Podczas pracy w biurze nadzorował zarząd postępowań kontrolnych, zarząd analiz i ewidencji oraz postępowania prokuratorskie, które prowadził Zarząd Operacji Śledczych (ZOŚ), a także postępowania operacyjne. Ukończył prawo na Uniwersytecie im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, jest po aplikacji adwokackiej i prokuratorskiej. Pracował m.in. w tzw. „policji celnej”, czyli Głównym Inspektoracie Celnym.

Dlaczego szef CBA odszedł ze służby? Na swej ostatniej konferencji prasowej Paweł Wojtunik zapewnił, że podał się do dymisji ze względu na dobro państwa i kierowanej przez siebie służby. Podkreślał również, że decyzję podjął "jako oficer", by nie paraliżować pracy CBA. Postępowanie kontrolne związane z ewentualnym upublicznieniem informacji niejawnych, wszczęte na polecenie nowego szefa ABW, wiąże się bowiem z automatycznym odcięciem dostępu do informacji niejawnych. A te - jak wyjaśniał - stanowią 99 procent tych, które są w posiadaniu Biura. W związku z tym w takiej sytuacji pełnienie przez niego funkcji szefa CBA byłoby - jak to ujął - fikcją i farsą.

Ujawnienie informacji niejawnych miało nastąpić w czasie rozmowy Wojtunika z ówczesną wicepremier Elżbietą Bieńkowską, nagranej nielegalnie w jednej z warszawskich restauracji. Były szef CBA przypomniał, że sprawa jego rozmowy z Bieńkowską była badana przez sejmową Komisję do spraw służb specjalnych. Nie stwierdziła ona, aby Wojtunik ujawnił tajne informacje.

Reklama