Warszawski Ratusz blokował wyjaśnianie spraw przedwojennych roszczeń - powiedziała Radiu ZET Anna Thomas, była urzędniczka ze Śródmieścia. Wiceprezydent Jóźwiak po trzech miesiącach zamknął nasz Zespół, po tym jak wytypowaliśmy 40 na 60 kamienic do dokładnego sprawdzenia, a wobec 10 z nich stwierdziliśmy nieprawidłowy zwrot lub podejrzenie wydania po nielegalnym skupie roszczeń - dodała.

Reklama

Jarosław Jóźwiak odrzuca oskarżenia urzędniczki. Jego zdaniem, uchylił uchwałę stworzenia tego zespołu, bo powołał go nie - jak wymaga prawo - rada dzielnicy, a zarząd dzielnicy. Do tego, jak twierdzi, burmistrz Śródmieścia złamał prawo, bo Anna Thomas nie miała upoważnienia do przetwarzania danych. Dokumenty, które przeglądała te pani były wykorzystywane potem przez pełnomocników wspólnot mieszkaniowych, czyli były wykorzystywane niezgodnie z procedurami - powiedział Radiu ZET zastępca Hanny Gronkiewicz-Waltz

To kolejna informacja, dotycząca afery reprywatyzacyjnej, która w złym świetle stawia władze Warszawy. Wszystko zaczęło się, gdy "Gazeta Wyborcza" opisała okoliczności reprywatyzacji jednej z najdroższych działek w Warszawie przy przedwojennej ul. Chmielnej 70, o wartości ok. 160 mln zł. Miasto zwróciło ją w 2012 r. trójce prawników, którzy wykupili roszczenia do niej. Tymczasem Ministerstwo Finansów uzyskało dokumenty sugerujące, że b. współwłaścicielowi nieruchomości, obywatelowi Danii, zostało w PRL przyznane za nią odszkodowanie. "GW" podała, że w 2012 r. mec. Robert Nowaczyk odebrał od wicedyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakuba Rudnickiego decyzję o zwrocie działki - Rudnicki kilka tygodni później zrezygnował z pracy w ratuszu. Według artykułu w 2012 r. Rudnickiego i Nowaczyka łączyły relacje biznesowe - byli współwłaścicielami nieruchomości w Zakopanem.