Moratorium na odstrzał łosi obowiązuje od 2001 r., kiedy ich liczba sięgała ok. 2 tys. sztuk, obecnie jest ich blisko 20 tys.

Jak czytamy w projekcie noweli rozporządzenia ws. określenia okresów polowań na zwierzęta łowne, od 1 września do 30 listopada będzie można polować na byki, czyli na samce. Okres polowań na klępy (samice) oraz łoszaki (młode osobniki) ma obowiązywać od 1 października do 31 grudnia.

Reklama

Zgodnie z projektem, na łosie będzie można polować tylko na niektórych obszarach kraju. W województwach kujawsko-pomorskim, mazowieckim oraz pomorskim strzelać do łosi będzie można jedynie na wschód od Wisły. Z kolei na Lubelszczyźnie, na Podlasiu oraz na Warmii i Mazurach polować będzie można na terenie całych województw.

W projekcie czytamy, że obecnie populacja łosia w Polsce wynosi ok. 20 tys. osobników. "Na proponowanych obszarach w licznych obwodach łowieckich stwierdzono zagęszczenie populacji w ilościach równych lub większych niż 5 osobników na 1000 ha. Zebrane informacje od leśników i myśliwych wskazują na rosnące szkody w lasach spowodowane łamaniem młodych drzew, zdeptywaniem oraz zgryzaniem upraw i młodników, zwłaszcza sosnowych" - dodano.

Reklama

Innymi przesłankami zniesienia moratorium na odstrzał łosia są też m.in.: rosnące straty w uprawach rolnych powodowanych przez łosie (w 2016 r. wypłacono ponad 4 mln zł odszkodowań), czy coraz większa liczba wypadków drogowych z udziałem tych zwierząt.

Moratorium na odstrzał łosi odwiązuje od 2001 roku i zostało wprowadzone w celu ochrony tych zwierząt. Pod koniec XX wieku ich populacja sięgała 1,7 tys. osobników. Jak czytamy w projekcie rozporządzenia, obecnie w Polsce żyje ok. 20 tys. łosi.

O tym, że resort środowiska rozważa możliwość zniesienia moratorium informował na początku czerwca br. wiceminister środowiska Andrzej Konieczny.

Reklama

- Wydaje się, że jest to w tej chwili nieuchronne - podjęcie zdecydowanych, odważnych decyzji - mówił wówczas Konieczny. Dodawał, że do ministerstwa w związku ze szkodami powodowanymi przez łosie spływają skargi z różnych środowisk, samorządów, organizacji, osób prywatnych, stowarzyszeń, parlamentarzystów.

Konieczny mówił, że użytkowanie populacji oznacza "nic innego jak odstrzał, co jest rzeczą naturalną". - W tym przypadku wiąże się to z tym, że przez pewne zaniedbania poprzedników, doprowadziliśmy nie tylko z łosiem, ale również z populacją dzików (...) do pewnego rodzaju aberracji w zakresie zarządzania - mówił Konieczny. Przypomniał, że w 2014 r., za czasów koalicji PO-PSL, podjęto decyzję ws. przywrócenia odstrzałów łosi. Ostatecznie jednak się z niej wycofano.

W tej chwili mamy sytuację taką, że giną ludzie, niszczone jest mienie i uważam, że władze publiczne powinny podjąć działanie w tym kierunku (przywrócenia odstrzałów - PAP) - powiedział Konieczny. Dodał, że władza na każdym szczeblu "nie może być obojętna na sygnały od społeczeństwa".

Powołując się na dane z systemu ewidencji wypadków i kolizji Komendy Głównej Policji, Konieczny poinformował, że w latach 2010-2015 doszło w Polsce do 115 tys. kolizji, czyli zderzeń aut ze zwierzętami oraz 1,1 tys. wypadków, z czego 49 ze skutkiem śmiertelnym. Zwierzęta wchodzą na drogi, autostrady, są skargi od administratorów autostrad - mówił wiceminister.

Dodał, że są "miejsca, rejony hodowlane", gdzie naocznie widać, że łosi jest bardzo dużo, nawet w sytuacji, gdy są spory o źródła danych czy metodykę liczenia łosi. Ocenił, że łosie "wchodzą w konflikt z człowiekiem, gospodarką, z zapewnieniem bezpieczeństwa". - A władze publiczne zobowiązane są do tego, żeby zapewnić bezpieczeństwo - mówił Konieczny.

Niewątpliwie przyszedł czas, żeby się łosiem zająć - mówił zastępca dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych (RDLP) w Białymstoku Andrzej Gołembiewski. Dodał, że na terenie tej dyrekcji w 2002 r. żyło 1,1 tys. łosi, a teraz prawie 8,3 tys. Z danych z prezentacji RDLP wynika, że w 2016 r. łosie zniszczyły ok 3,5 tys. ha leśnych upraw.

Wojewoda podlaski poinformował, że w 2016 r. skarb państwa wypłacił rolnikom 1,3 mln zł odszkodowań za straty w uprawach rolnych powodowane przez łosie, a rok wcześniej - ok. 2,3 mln zł.

Z danych podlaskiej policji wynika, że w regionie rośnie liczba wypadków z udziałem zwierzyny. W 2016 r. były 804 takie wypadki, a w 2015 - 735. W tym roku były cztery ofiary śmiertelne.