W przekazanym PAP w czwartek komunikacie rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku (RDLP) Jarosław Krawczyk poinformował, że zdarzenie miało miejsce w minioną środę.

Jak podał, ks. Duszkiewicz - duszpasterz Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych i ministra środowiska - przebywał służbowo na terenie Puszczy Białowieskiej i znalazł się w pobliżu miejsca, gdzie - jak napisano w komunikacie - blokowany był samochód wywożący drewno "przez osoby sprzeciwiające się prowadzeniu ochrony czynnej przed skutkami gradacji kornika drukarza".

Reklama

Chcąc udokumentować blokadę, duchowny zaczął robić zdjęcia telefonem komórkowym. Według relacji w pewnym momencie do księdza podszedł mężczyzna z grupy osób blokujących i w agresywny sposób zażądał zaprzestania fotografowania. Gdy ksiądz nadal robił zdjęcia, został uderzony w ręce i wypuścił z nich telefon.

Mężczyzna podniósł telefon i włożył go do kieszeni koszuli księdza, nadszarpując ją i niszcząc materiał. Po tym zdarzeniu, pozostałe osoby z grupy blokujących odciągnęły napastnika od księdza - podał rzecznik RDLP w Białymstoku.

Reklama

Z ust tego mężczyzny miały paść też groźby pod adresem duchownego. Ks. Duszkiewicz zawiadomił policję. Według komunikatu Lasów Państwowych, obdukcja wykazała obrażenia przedramion, na prawą rękę założono duchownemu gipsowy opatrunek i szynę usztywniającą.

Jak powiedział PAP Adam Romanowicz z zespołu prasowego podlaskiej policji, zgłoszenie na policji w Hajnówce dotyczyło naruszenia nietykalności cielesnej i kierowania gróźb karalnych. - Policjanci w krótkim czasie zatrzymali 51-latka z powiatu hajnowskiego. Mężczyzna został przesłuchany w komendzie powiatowej policji w Hajnówce. Przedstawiono mu zarzut kierowania gróźb karalnych, za co grozi do dwóch lat więzienia - dodał.

Po postawieniu zarzutów, podejrzany został zwolniony. Romanowicz zaznaczył, że policja nadal prowadzi czynności w tej sprawie i nie wykluczył, iż będą stawiane kolejne zarzuty.

Reklama

Cały incydent opisała też na Facebooku Danuta Kuroń. Jednak, z jej punktu widzenia sprawa pobicia wyglądała zupełnie inaczej: