Śledztwo prowadzone jest w sprawie powoływania się w nieustalonym okresie, nie później niż w marcu 2014 r. w Warszawie, na wpływy w jednej z instytucji państwowych celem podjęcia się pośrednictwa w załatwieniu sprawy o odszkodowanie za wywłaszczenie nieruchomości o znacznej wartości w zamian za korzyść majątkową lub osobistą, albo jej obietnicę - powiedział rzecznik prasowy praskiej prokuratury okręgowej prok. Marcin Saduś.

Reklama

Dodał, że podstawą do wszczęcia śledztwa była treść ujawnionych rozmów oraz materiały zgromadzone w postępowaniu sprawdzającym. W naszej ocenie, pozwoliły one na przyjęcie, że zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, niemniej jednak dopiero pozyskanie dalszych dowodów pozwoli na rozstrzygnięcie, czy zaistniało takie przestępstwo - zaznaczył.

Pozyskiwanie tych dowodów będzie wymagało przeprowadzenia czynności procesowych, z których konieczne jest spisanie protokołów, zaś aby spisać protokoły, konieczna jest forma śledztwa albo dochodzenia - wyjaśnił prok. Saduś.

Sprawę do praskiej prokuratury okręgowej przekazała w drugiej połowie czerwca Prokuratura Regionalna w Warszawie. Śledztwo wszczęto w czwartek; pierwsze poinformowało o tym Radio Zet.

Reklama

Zgodnie z Kodeksem karnym, "kto, powołując się na wpływy w instytucji państwowej, samorządowej, organizacji międzynarodowej albo krajowej lub w zagranicznej jednostce organizacyjnej dysponującej środkami publicznymi albo wywołując przekonanie innej osoby lub utwierdzając ją w przekonaniu o istnieniu takich wpływów, podejmuje się pośrednictwa w załatwieniu sprawy w zamian za korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".

W pierwszej połowie czerwca TVP Info opublikowała nagrania z podsłuchów w restauracji "Sowa i Przyjaciele". W spotkaniu - jak podała telewizja - mieli uczestniczyć m.in. były rzecznik rządu Paweł Graś, były minister Skarbu Państwa Włodzimierz Karpiński, były szef BOR gen. Marian Janicki i ks. Kazimierz Sowa. Z nagrania wynikało, że rozmowa miała dotyczyć m.in. obsadzania stanowisk w spółce energetycznej Tauron oraz kwestii odszkodowania dla jednej z krakowskich parafii.

O restauracji "Sowa i Przyjaciele" stało się głośno w związku ze sprawą nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę, szefa CBA Pawła Wojtunika. W sumie, podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań, utrwalono rozmowy ponad 100 osób; prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97.

Reklama

Ujawnione w mediach nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska. We wrześniu 2015 r. do sądu trafił akt oskarżenia ws. trzech osób: biznesmena Marka F. dwóch kelnerów Konrada L. i Łukasza N. oraz współpracownika F. Krzysztofa R. W grudniu 2016 r. F. został skazany nieprawomocnie na 2,5 roku więzienia bez zawieszenia, kelner Konrad L. i Krzysztof R. na 10 miesięcy w zawieszeniu i grzywny. Sąd odstąpił od ukarania drugiego z kelnerów, który pomagał śledczym. N. zeznawał, że to Marek F. za pieniądze zlecał nagrywanie rozmów.

Samo ściganie podsłuchów, zgodnie z Kodeksem karnym, odbywa się nie z urzędu, lecz na wniosek ewentualnych poszkodowanych. Jak poinformował prok. Saduś, przez prokuraturę "są rozpoznawane czyny polegające na nielegalnym nagrywaniu, które nie były objęte aktem oskarżenia przeciw Markowi F.", a zostały ujawnione później.

Jedna z osób pokrzywdzonych nagraniami ujawnionymi w czerwcu 2017 r. w TVP Info złożyła wniosek o ściganie i ma status osoby pokrzywdzonej w odrębnym postępowaniu prowadzonym w sprawie nieuprawnionego nagrywania - poinformował prokurator. Dodał, że tamtym śledztwie Marek F. ma przedstawione zarzuty.