Msza pogrzebowa Jana Polkowskiego, bo tak naprawdę nazywał się "Czarny Roman" odbyła się w kościele św. Anny na warszawskim Wilanowie. Pochowany został w rodzinny grobie na pobliskim cmentarzu. Żegnała go żona, dzieci oraz ci, którzy znali go z warszawskich ulic. Zmarł 5 grudnia 2017 roku.

Reklama

Czarny Roman nie żyje. Był dla mnie nierozerwalną częścią miasta stołecznego. Ileż to razy wymienialiśmy spojrzenia (ja pełne ciekawości, on groźne i tajemnicze), ileż to razy krzyczał za mną tłumacząc tajniki życia. Jakieś dziesięć lat temu wyznał mi, że wywodzi się z rodu kosmicznych książąt. Mam nadzieję, że teraz połączył się z kosmosem - poinformował w dniu jego śmierci na Facebooku Patryk Chilewicz, redaktor naczelny "Vogule Poland".

Reklama

Najczęściej ubrany bywał na czarno (garnitur, kapelusz, skórzane rękawiczki), zimą w różnokolorowe kombinezony narciarskie. Człowiek o tajemniczej przeszłości i niezwykłym stylu teraźniejszego życia - pisał o Czarnym Romanie portal naszemiasto.pl

Naprawdę nazywał się Jan Wiesław Polkowski, ale z powodu czarnego ubioru wszyscy mówili na niego "Czarny Roman", "Czarny Janek", "Pan w czerni" albo "Kruk".

Myślałem że ten dzień nigdy nie nadejdzie. Czarny Roman książe warszawskiego streetu i człowiek kosmosu , nasz szaman i nauczyciel nie żyje . Wczoraj byłem przy tym jak policjanci zabierali zwłoki . Mieszkał ostatnimi czasy pod CSW gdzie wydał ostatnie tchnienie . W połowie grudnia organizujemy jego pożegnanie . Dopiero teraz widać jak dużo nam dał . Jak ktoś chce wrzucać foty i pamiątki pod zdjęcie to proszę . Te najbardziej osobiste relikfie [pisownia oryginala - przyp.red.] przyniesiemy na stype po Romanie - napisał na facebookowym profilu Cezary Ciszewski. Dziennikarz i filmowiec ma zamiar zorganizować wystawę poświęconą Polkowskiemu.

Trwa ładowanie wpisu