Wojewoda łódzki Zbigniew Rau nową nazwę skwerowi znajdującemu się w centrum miasta nadał w grudniu br. w związku z tzw. ustawą dekomunizacyjną. Przeciwko przemianowaniu Placu Zwycięstwa na Plac Lecha Kaczyńskiego sprzeciwiła się część łódzkich radnych.

Reklama

Przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi Tomasz Kacprzak (PO), który jest jednym z projektodawców uchwały ws. zaskarżenia do sądu zarządzenia zastępczego wojewody, podkreślił, że "Placu Zwycięstwa nie można zdekomunizować z różnych powodów i nie zachodzi żadna przesłanka z ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego, aby to miejsce miało mieć zmienioną nazwę".

Jak tłumaczył, wojewoda taką decyzję mógł wydać jedynie w przypadku bezczynności Rady Miasta w tej kwestii. Wskazał jednak, że przez 12 miesięcy obowiązywania nowej ustawy, w dokumentach z korespondencji wiceprezydenta Łodzi "w żadnej z opinii Instytutu Pamięci Narodowej nie było zapisane, iż Plac Zwycięstwa podlega ustawie dekomunizacyjnej i nie było negatywnej opinii dotyczącej tej nazwy".

Reklama

Przypomniał również, że nazwa Plac Zwycięstwa została nadana na posiedzeniu Miejskiej Rady Narodowej 8 maja 1945 r. dla uczczenia zwycięskiego zakończenia wojny z faszyzmem hitlerowskim

- Służby (wojewody – PAP) tak gorliwie szukały określonej przestrzeni w Łodzi, aby znaleźć miejsce dla określonego patrona, że przeoczyły ustawę z dnia 24 kwietnia 2015 r. o ustanowieniu Narodowego Dnia Zwycięstwa – dodał Kacprzak.

Argumentował, że "ta ustawa obowiązuje i nie można decyzją wojewody, który jest reprezentantem rządu, delegalizować święta państwowego". - Nie można zarządzeniem zastępczym stwierdzić, że święto, które zostało ustanowione przez Sejm takim świętem nie jest, a dzień, z którego powinniśmy być wszyscy dumni, powinien być dniem hańby, bo ustawa o zakazie propagowania komunizmu miała takich haniebnych patronów usuwać z przestrzeni publicznej – stwierdził.

Dlatego – jak mówił – w tym przypadku Rada Miejska "nie ma innego wyjścia, jak tylko przyjąć uchwałę ws. zaskarżenia zarządzenia do sądu administracyjnego". Zdaniem Kacprzaka wojewoda przekroczył kompetencje zapisane w ustawie dot. zmiany nazw odwołujących się do komunistycznej i totalitarnej przeszłości, ponieważ "Plac Zwycięstwa nie podlega dekomunizacji".

Reklama

Radni przyjęli uchwałę stosunkiem głosów 26 do 13. Przeciwny zaskarżeniu decyzji wojewody był klub PiS. Radni Sebastian Bulak i Łukasz Magin (PiS) wskazali, że stosowne uzasadnienie w postaci opinii IPN powodu zmiany nazwy pl. Zwycięstwa znajduje się w wydanym przez wojewodę zarządzeniu zastępczym.

Plac Zwycięstwa w Łodzi

IPN potwierdzając niezgodność nazwy Plac Zwycięstwa z ustawą podkreślił, że nazwa ta została nadana przez powołaną przez władze komunistyczne Miejską Radę Narodową (MRN) w maju 1945 r., kiedy "Polska wciąż była poddana obcej dominacji". "(MRN – PAP) uzurpowała sobie funkcję lokalnego organu władzy, nie była ciałem reprezentatywnym dla mieszkańców miasta. Działała w imieniu nowych struktur państwowych, podporządkowanych Stalinowi" – wskazano w opinii.

- W okresie PRL, podobnie jak identyczna nazwa placu w centrum Warszawy, była ona podkreśleniem przede wszystkimi sowieckiego zwycięstwa nad niemieckim faszyzmem, interpretowanego w zgodzie z propagandowymi hasłami komunistów również jako polskie zwycięstwo. Mechanizm ten znalazł także odbicie w dyskusji w Łodzi, która poprzedziła przyjęcie uchwały w sprawie nazwy Plac Zwycięstwa – zaznaczono.

IPN podsumował w opinii, że "ten kontekst czynił z Placu Zwycięstwa w Łodzi nazwę od początku obarczoną zafałszowaniem historii przemilczeniami".

W związku z tzw. ustawą dekomunizacyjną wojewoda łódzki zmienił w Łodzi nazwy 26 ulic i jednego placu. Podczas ogłaszania decyzji Rau wyjaśnił, że w ciągu ustawowego terminu 12 miesięcy (do 2 września br.) obowiązywania ustawy, Rada Miejska w Łodzi nie podjęła żadnej uchwały dot. zmiany nazw odwołujących się do komunistycznej i totalitarnej przeszłości, choć – jak zaznaczył – w tym okresie odbyły się 22 sesje rady.