Portal podaje, że "Mokotowiacy" zabronili reżyserowi, aby jeden z byłych przestępców wystąpił w filmie. Powód to fakt, że jest on tzw. małym świadkiem koronnym, którego zeznania obciążały niektórych gangsterów z grupy "Szkatuły".

Reklama

Rozumiem, że każdy reżyser ma prawo dobierać sobie takich ludzi, jakich chce. Tyle tylko że, jak dowiedziałem się, że szuka naturszczyków, zwłaszcza z "miasta", to się zgłosiłem. I nie było problemu, dopóki po jakimś czasie ktoś z produkcji powiedział, że "mokotowscy" nie chcą, abym zagrał. Stwierdzili, że jestem "sześćdziesiątką" (świadkiem koronnym – przyp. red.) i nie mogę mieć nic do czynienia z charakternymi bandytami. Dosyć żenująca historia – mówi X., gangster, u którego tvp.info potwierdziło informację o wpływach "Mokotowa" na film Vegi.

Reżyser potwierdził te doniesienia. - Generalnie przychyliłem się ku temu ze względu na to, że mam aspirację stworzyć najbardziej realistyczny film gangsterski w tym kraju. Nie można go deprecjonować – tłumaczył.