- Mężczyzna odpowie prawdopodobnie za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Grozi za to do 3 lat więzienia – powiedziała Jurasz.

Reklama

Z relacji świadków wynika, że instruktor uczył dziecko przez ponad dwie godziny; w czasie szkolenia wyrzucał do lasu puste butelki. Mały kursant jechał za nim. Dziwnym zachowaniem mężczyzny zainteresowali się narciarze; gdy jedna z narciarek zwróciła mu uwagę, zaczął uciekać.

- Kobieta przekazała dziecko pod opiekę matki. Powiadomiono policję. W pościg za instruktorem ruszył snowboardzista. Ujął mężczyznę i przekazał go w ręce wezwanego na miejsce policyjnego patrolu na nartach – dodała rzecznik.

Instruktor podczas interwencji zachowywał się agresywnie i wulgarnie wobec stróżów prawa. Został zakuty w kajdanki. Trafił do izby wytrzeźwień.

Reklama

30-letni instruktor odpowie za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo, a także za naruszenie zapisów ustawy o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach oraz zorganizowanych terenach narciarskich, która zabrania jazdy na nartach i snowboardzie w stanie nietrzeźwości. Złamał też obowiązek zachowania trzeźwości w pracy.

W obecnym sezonie w garnizonie śląskim służbę na stokach pełni blisko 50 policjantów.