Tak uznali śledczy z Prokuratury Okręgowej w Warszawie po konfrontacji biegłych, którzy badali „Hannibala z Żoliborza”. Jak pisze tvp.info akt oskarżenia został skierowany do Sądu Okręgowego.

Reklama

Kajetan P. jest oskarżony o zamordowanie 3 lutego 2016 roku Katarzyny J., lektorki języka włoskiego, której ciało później rozczłonkował. Odpowie także za uderzenie łokciem w głowę policjanta, który eskortował P. w drodze do Polski.

Śledczy ustalili, że 28-letni bibliotekarz miał w "znacznym stopniu ograniczoną zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem". To już druga próba postawienia go przed sądem przez warszawskich śledczych. Pierwszy akt oskarżenia został skierowany w połowie lipca 2017 r. Trzy miesiące później Sąd Okręgowy zwrócił śledczym sprawę Kajetana P. i nakazał uzupełnić postępowanie. Za najważniejsze uchybienie sąd uznał brak konfrontacji biegłych psychiatrów i psychologów z obu zespołów biegłych wypowiadających się w zakresie poczytalności oskarżonego. Ponadto nakazano doręczenie oskarżonemu i jego obrońcy kopii opinii psychiatrycznej oraz sporządzenie czytelnych odpisów protokołów zeznań świadków oraz jednego protokołu przesłuchania podejrzanego.

Prokuratura przekonuje, że przed ponownym skierowaniem aktu oskarżenia przeciwko Kajetanowi P., wykonała wszystkie zalecenia Sądu. Do konfrontacji dwóch zespołów biegłych, którzy badali Kajetana P. doszło 17 stycznia 2018 r. – Przed konfrontacją biegłych zapoznano ich aktualnymi informacjami na temat stanu zdrowia podejrzanego oraz materiałem dowodowym uzyskanym już po wydaniu przez nich opinii. Podczas konfrontacji każdy z biegłych podtrzymał swoje dotychczasowe stanowisko oraz potwierdził wnioski zawarte w sporządzonych opiniach. Ponadto wszyscy biegli zgodnie uznali, iż materiał dowodowy zgromadzony w toku śledztwa był wystarczający do wydania opinii – wyjaśnia tvp.info prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik stołecznej Prokuratury Okręgowej.

Reklama

Prok. Łapczyński podkreślił, że po analizie całego materiału dowodowego prokuratura podzieliła wnioski drugiego zespołu biegłych, wskazujące na działanie sprawcy w warunkach tzw. ograniczonej poczytalności. Zespół ten uznał, że P. cierpi na pewne zaburzenia, ale nie miał zniesionej poczytalności, a "tylko" ograniczoną, co pozwala postawić go przed sądem.

Reklama