Uroczystość złożenia wieńca z białych i czerwonych kwiatów miała miejsce na terenie dawnego więzienia na Mokotowie, gdzie w czasie II wojny światowej, jak i po niej, dochodziło do zbrodni na Polakach - zarówno na ludności cywilnej, jak i na dowódcach i żołnierzach Polskiego Państwa Podziemnego. Ceremonia odbyła się przy dawnej ścianie straceń, gdzie zachowały się jeszcze ślady po kulach; w tym miejscu dokonano egzekucji na co najmniej 100 osobach.

Reklama

- To miejsce związane jest z dwoma totalitaryzmami, które tak mocno odcisnęły piętno na narodzie polskim w XX wieku. To miejsce, w którym zginęło tak wielu Polaków i z rąk Niemców i z rąk komunistów. Ten dzień - 23 sierpnia - jest momentem do refleksji o tym, co strasznego może się stać, gdy sprzymierzają się dwie dyktatury, dwa reżimy - powiedział po złożeniu kwiatów Szpytma. Przypomniał też o tragicznym w skutkach pakcie Ribbentrop-Mołotow, który - jak mówił - "przesądził o losach nie tylko Polski, ale całej Europy Środkowej". Wymienił przy tym takie kraje, jak Rumunia oraz Litwa, Łotwa i Estonia.

Lata wojenne i powojenne wiceprezes IPN określił jako "czas ludobójstw, czas zbrodni, czas Holokaustu, a później czas likwidowania elit".

- Powinniśmy przypominać, kto był agresorem, a kto był ofiarą... Szczególnie dzisiaj to powinno mocno wybrzmieć, gdy za granicą mówi się nadal o "polskich obozach zagłady", gdy mówi się o tym nie tylko w Ameryce, ale i w Niemczech, gdy nawet zaczyna się mówić o Polakach jako esesmanach - dodał.

Reklama

W ostatnich dniach doszło do kolejnego przypadku użycia fałszywego określenia "polskie obozy śmierci". Amerykańska telewizja Fox News użyła go, informując o deportowaniu Jakiwa Palija, strażnika obozu w Trawnikach na Lubelszczyźnie, Jakiwa z USA do Niemiec. Podczas programu telewizyjnego na dole ekranu widniał pasek z napisem: "Palij był nazistowskim strażnikiem w polskim obozie śmierci". Po interwencji ambasadora RP Piotra Wilczka stacja sprostowała to określenie.

To samo sformułowanie "polski obóz śmierci", znów w kontekście sprawy Jakiwa Palija pojawiło się w środę w australijskich mediach. Polskie służby dyplomatyczne ponownie podkreśliły, że Palij był strażnikiem w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym.

Wiceprezes IPN poinformował, że w sprawie Palija Instytut wydał oświadczenie. - Jakiw Palij był funkcjonariuszem zbrodniczych służb Rzeszy Niemieckiej. Formacje SS były częścią formacji mundurowych Rzeszy Niemieckiej, używanych także do popełniania masowych zbrodni na obywatelach Rzeczypospolitej Polskiej – w tym na Żydach i Polakach. Jest częścią elementarnej wiedzy historycznej, że nie istniały nigdy w historii żadne "polskie formacje" SS - podał IPN.

Reklama

- Jesteśmy tutaj, by wykrzyczeć to, że nigdy nie pozwolimy na to, aby z narodu ofiar zrobić nas narodem sprawców - podkreślił Szpytma.

Na terenie dawnego mokotowskiego więzienia powstaje Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. Dyrektor tej placówki, Jacek Pawłowicz, który wraz z delegacją IPN złożył hołd ofiarom totalitaryzmów, przekonywał, że dawny areszt śledczy na Mokotowie jest szczególnym miejscem. - To tutaj jak w soczewce skupiają się te dwa wielkie totalitaryzmy, które dotknęły Polskę w XX wieku - sowiecki komunizm i niemiecki faszyzm - opowiadał. Przedstawiając historię dawnego więzienia, m.in. z okresu Powstania Warszawskiego, przypomniał też o pracach poszukiwawczych, prowadzonych przez IPN.

W uroczystości upamiętnienia ofiar totalitaryzmów wzięli udział także dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, zastępca Prokuratora Generalnego, prok. Andrzej Pozorski oraz naczelnik Wydziału Nadzoru nad Śledztwami w IPN, prok. Dorota Cebrat.

Europejski Dzień Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych (inne określenie to Europejski Dzień Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu) ustanowił Parlament Europejski w 2008 r. Przypomina o ofiarach masowych deportacji i eksterminacji, a także umacniać demokrację, by służyła pokojowi i stabilizacji w Europie.