Wojewoda Dolnośląski Paweł Hreniak na bieżąco otrzymuje informacje od służb w sprawie działań podjętych w związku z doniesieniami dotyczącymi warsztatów językowych prowadzonych przez fundację EuroWeek - mówi "Gazecie Wrocławskiej" rzeczniczka wojewody Sylwia Jurgiel.

Reklama

W siedzibie fundacji w Bystrzycy Kłodzkiej policja zabezpieczyła materiał dowodowy. - Trwa również kontrola warsztatów językowych prowadzona przez Dolnośląskie Kuratorium Oświaty – dodaje Jurgiel.

Ziobro: Prokuratura nie może tego bagatelizować

Zbigniew Ziobro zapytany w piątek przez dziennikarzy o możliwe działania obozów językowych EuroWeek odpowiedział, że jeżeli doniesienia medialne się potwierdzą, to wyda polecenie wszczęcia postępowania w tej sprawie. Dodał, że postępowanie miałoby na celu zbadanie "niepokojących doniesień o możliwych zachowaniach wymierzonych w dzieci, zwłaszcza nadużycia na tle seksualnym".

Reklama

- Żyjemy w czasach, w których, niestety, takie zjawiska stają się coraz częstsze. Obowiązkiem państwa jest zdecydowanie reagować. Nie przesądzam tej sprawy, opieramy się na doniesieniach medialnych, ale uważam, że takich spraw prokuratura nie może bagatelizować – dodał Zbigniew Ziobro.

W piątek rano minister Brudziński, poproszony przez internautę, by zajął się sprawą EuroWeek, napisał w odpowiedzi na Twitterze: "Już się zająłem". Jak poinformował PAP wydział prasowy resortu spraw wewnętrznych, "minister Joachim Brudziński polecił gen. insp. Jarosławowi Szymczykowi, komendantowi głównemu policji, podjęcie stosownych działań".

"Szef MSWiA rozmawiał też na ten temat z Anną Zalewską, minister edukacji narodowej, która poprzez kuratorów oświaty będzie wyjaśniała tę sprawę. Minister Joachim Brudziński zlecił również służbom wojewody dolnośląskiego podjęcie stosownych działań w celu wyjaśnienia tej bulwersującej sprawy" – przekazał PAP resort.

O EuroWeek zrobiło się głośno w połowie tygodnia. Niektóre media publikowały zdjęcia pobrane z portali społecznościowych, na których widać było dorosłych mężczyzn różnych narodowości i młode dziewczęta. Z artykułów wynikało, że zostały one wykonane podczas obozów integracyjno-językowych EuroWeek – Szkoła Liderów, oraz że biorą w nich udział nastolatki i mężczyźni "pochodzenia pozaeuropejskiego". Informacje te szeroko komentowane były także w mediach społecznościowych.

Reklama

Do informacji odniósł sie również prezes Zarządu Stowarzyszenia EuroWeek - Szkoła Liderów. Padliśmy ofiarą skrajnej manipulacji – powiedział PAP Adam Jaśnikowski. Zaznaczył, że EuroWeek działa od ponad 20 lat, a na obozach integracyjnych goszczą co roku około 30 tysięcy osób. Są to dzieci, młodzież, dorośli, a nawet seniorzy. Nigdy nie mieliśmy żadnego zgłoszenia od uczestników, że dzieje się coś złego – zapewnił.

Jaśnikowski powiedział PAP, że do udziału w pięciodniowych obozach językowych zgłaszają się klasy oraz szkoły z całej Polski, a dzieci przez cały czas są pod opieką nauczycieli. Nastoletni uczestnicy przyjeżdżają także indywidualnie, wtedy opiekę nad nimi sprawują rodzice.

My prowadzimy opiekę tylko podczas zajęć, na których także zapewniona jest opieka nauczycieli ze szkół"– dodał prezes. Według niego, znaczna część zdjęć opublikowanych w internecie z hasztagiem "#euroweek" była robiona przez rodziców, albo nauczycieli. Jesteśmy atakowani, że dziecko, którego rodzic najprawdopodobniej robił zdjęcie, było w tym czasie molestowane – komentuje Jaśnikowski.

Prezes EuroWeek dodał, że w organizowanych przez niego warsztatach bierze udział młodzież obojga płci, a nie – jak wynika z przekazów medialnych – tylko młode dziewczynki. Natomiast wolontariusze, także obojga płci, pochodzący z różnych stron świata, to osoby legalnie przebywające na terenie Polski i mające zaświadczenie o niekaralności. Przyjeżdżają, by szkolić m.in. w zakresie języka, kultury, kompetencji społecznych.

Stowarzyszenie EuroWeek zgłosiło sprawę na policję, bo – jak podał Jaśnikowski – w ciągu ostatnich dni dostali dziesiątki wiadomości, w związku z którymi zarówno organizatorzy jak i uczestnicy trwającego właśnie, kolejnego obozu, czują się zagrożeni. Wcześniej mieli otrzymywać pogróżki. Prezes zwrócił się także do Ministerstwa Edukacji Narodowej z prośbą o przeprowadzenie kontroli podczas zjazdu.