Rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk poinformowała dziennikarzy, że zarzuty dotyczyły "popełnienia wspólnie i w porozumieniu" przestępstwa znieważenia pomnika upamiętniającego ks. Henryka Jankowskiego i zniszczenia mienia poprzez uszkodzenie monumentu.

Reklama

Rzecznik wyjaśniła, że prokurator uznał, iż podejrzani, popełniając przestępstwo, dopuścili się czynu chuligańskiego, czyli czynu popełnionego publicznie, "z błahego powodu, lekceważąc porządek prawny". - Nie można swoich emocji czy swoich ocen realizować w sposób taki, który by naruszał porządek prawny, dlatego - w ocenie prokuratora - ten czyn miał charakter chuligański – zaznaczyła Wawryniuk.

Za znieważenie pomnika grozi kara ograniczenia wolności lub grzywna, natomiast zniszczenie mienia zagrożone jest karą do 5 lat więzienia.

Wawryniuk dodała, że żaden z mężczyzn nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu. - Wszyscy odmówili wyjaśnień i odpowiedzi na pytania prokuratora – powiedziała PAP Wawryniuk, dodając, że pytani o motywacje działań wszyscy odsyłali do oświadczenia, które wcześniej przekazali mediom.

Reklama

Rzecznik poinformowała, że prowadząca sprawę Prokuratura Rejonowa Gdańsk Śródmieście zdecydowała o środkach zapobiegawczych dla mężczyzn w postaci dozoru policyjnego oraz poręczeń majątkowych w wysokości 20 tys. zł. Od tych decyzji mężczyźni mogą się odwołać.

Dodała, że wstępne ustalenia mówią, iż naprawa wyrządzonych szkód może pochłonąć 25 tys. zł.

Pytana o powód, dla którego zarzuty stawiane były dzień po zdarzeniu (mężczyźni spędzili noc w policyjnej izbie zatrzymań), Wawryniuk wyjaśniła, że przed postawieniem zarzutów prokuratura musiała wykonać wiele czynności: przesłuchać świadków, zapoznać się z nagraniami pokazującymi przebieg zdarzenia, a także ustalić, kto jest właścicielem pomnika i jakie straty wyrządzono.

Reklama

Wawryniuk powiedziała, że "kwestia dotycząca prawa własności pomnika nie jest do końca jasna".

Nie doszło do ponownego postawienia pomnika ks. Jankowskiego w Gdańsku. "Urząd miejski nie wyraził zgody"

Wbrew zapowiedziom nie doszło w piątek do ponownego postawienia w Gdańsku przewróconego pomnika ks. prałata Henryka Jankowskiego. Przedstawiciele społecznego komitetu budowy pomnika zrezygnowali z jego montażu.

Zastępca przewodniczącego Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność" Roman Kuzimski powiedział dziennikarzom, że przyczyną, dla której zrezygnowano w piątek z ponownego montażu pomnika, jest "bariera urzędnicza".

Urząd miejski nie wyraził zgody, twierdząc, że powinniśmy mieć zgodę. To jest dla nas zupełnie niezrozumiałe. Nie potrzebujemy takiej zgody, bo my nie stawiamy nowego pomnika, on był tylko w renowacji. Wystarczyło tylko go przejrzeć, zobaczyć, jakie są uszkodzenia, oszacować straty i postawić go z powrotem – mówił działacz "S".

Ciężarówka z zakładu kamieniarskiego z odlaną z brązu figurą ks. Jankowskiego przyjechała w piątek w okolice skweru, gdzie z pomnika kapłana pozostał kamienny cokół.

Miasto jest w sporze prawnym z nami, będziemy to sobie wyjaśniać. Nie chcemy robić tu awantury, panowie policjanci mówią, że jak nie ma zgody, to nie wpuszczą tu nikogo, więc ja uznałem, że czas wycofać samochód z pomnikiem – wyjaśnił Kuzimski.

Zapowiedział, że pomnik ks. Jankowskiego powróci na swoje miejsce w innym terminie.

Kolejny atak

Policja poszukuje sprawcy, który na cokole pomnika ks. prałata Henryka Jankowskiego w Gdańsku pomalował w nocy z czwartku na piątek różową farbą w sprayu m.in. napis "Bądź za ofiarami".

Oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Gdańsku, asp. Karina Kamińska powiedziała PAP, że pomalowanie sprayem cokołu pomnika odkryli ok. północy policjanci podczas patrolu.

Na cokole ktoś wymalował hasła m.in. "Bądź za ofiarami" i "pedofil".

Policja ustala sprawcę czynu. Czeka również na zgłoszenie o przestępstwie o zniszczeniu mienia od właściciela pomnika czyli społecznego komitetu budowy pomnika ks. Jankowskiego.

To kolejny w ostatnim czasie atak na pomnik ks. Jankowskiego.

Żakowski: Napiszmy "kapelan Solidarności - pedofil"

Jacek Żakowski w Porannym Przeglądzie Prasy TOK FM odniósł się do sprawy obalonego pomnika prałata Henryka Jankowskiego. - Nie jestem na tyle radykalny, żeby powiedzieć, że superfajnie, że zburzyli ten pomnik. Powiem, że nie dziwię się, że to zrobili - mówił dziennikarz.

Według Żakowskiego, trzeba było "zabrać ten pomnik, zanim ktoś go zburzył". - Ksiądz Jankowski był ważną postacią dla "Solidarności", ale był też złowieszczą postacią dla publicznej moralności. Dobra, niech staje ten pomnik, ale napiszmy "kapelan Solidarności - pedofil". Czy prywatni właściciele pomnika chcą, żeby stał z takim napisem? Czy może, żeby znalazł się na działce znanego cukiernika? Może nie pedofil, ale jakieś inne określenie, "lubił bardzo młodych chłopców" - ocenił Jacek Żakowski i dodał: Tak jak niesprawiedliwość ekonomiczna prowadzi do rewolucji, tak niesprawiedliwość wobec podstawowych praw prowadzi do linczu.

Przewrócenie pomnika

W nocy ze środy na czwartek trzech aktywistów przewróciło pomnik ks. Jankowskiego, stojący niedaleko kościoła św. Brygidy w Gdańsku. Film z tego zdarzenia udostępnił na portalu społecznościowym dziennikarz Tomasz Sekielski.

Na nagraniu widać, jak mężczyźni założyli najpierw na szyję figury pętlę, podważyli cokół i ciągnęli aż pomnik upadł na przygotowane wcześniej opony samochodowe. Miały zapobiec zniszczeniu pomnika, bo, jak zadeklarowali aktywiści, ich "celem jest rozbicie fałszywego i ohydnego mitu Henryka Jankowskiego, nie zaś – materii jego pomnika". Na leżącym pomniku, który oddzielił się od cokołu, ale nie rozpadł, ułożyli strój ministranta i dziecięcą bieliznę. Miał to być symbol cierpienia molestowanych przez prałata dzieci.

W kilkustronicowym manifeście przekazanym portalowi OKO.press trzech mężczyzn napisało, że podjęli działanie, którego celem jest "symboliczne strącenie ze wspólnotowego piedestału fałszywej pamięci i czci osoby Henryka Jankowskiego". Portal podał dane osobowe sprawców przewrócenia pomnika. Portal podał dane osobowe autorów manifestu i sprawców przewrócenia pomnika.

Aktywiści wyjaśnili w tekście, że "w tym prostym fizycznym akcie (obalenie pomnika - PAP) wyraża się nasza kulturowa i obywatelska niezgoda na obecność w przestrzeni publicznej zła uosobionego, pogardy dla drugiego człowieka i jego uprzedmiotowienia, gwałtu na jego wolności i prywatności, terroru psychologicznego, braku szacunku dla bólu i gniewu ofiar, wreszcie też – mowy nienawiści, jak również – bałwochwalczego kultu osób będących, jak Henryk Jankowski, nosicielami tych postaw oraz sprawcami podobnych czynów i zachowań".

W grudniu 2018 r. w "Dużym Formacie", magazynie "Gazety Wyborczej", opublikowano reportaż "Sekret Świętej Brygidy. Dlaczego Kościół przez lata pozwalał księdzu Jankowskiemu wykorzystywać dzieci?", w którym kapelan Solidarności, wieloletni proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku Henryk Jankowski został oskarżany m.in. o seksualną przemoc wobec nieletnich.

Jankowski zmarł w 2010 r. Był blisko związany z "Solidarnością" i opozycją antykomunistyczną w PRL. Pomnik kapelana "Solidarności" został odsłonięty 31 sierpnia 2012 r. w rocznicę podpisania porozumień sierpniowych. Odlany z brązu monument stanął na skwerze ks. Jankowskiego przy ul. Stolarskiej w Gdańsku, niedaleko parafii św. Brygidy.

Data obalenia pomnika nie wydaje się być przypadkową. W Watykanie ruszył w czwartek, planowany od miesięcy, szczyt na temat walki z pedofilią w Kościele.

"Będzie problem z pisaniem historii na nowo"

- Jestem bardziej zwolennikiem demontowania pomników w sposób jawny, bo to działa na świadomość społeczną, że pewne postaci się zdejmuje z pomników - podkreślił pełnomocnik premiera ds. Centrum Analiz Strategicznych Waldemar Paruch. - Są mechanizmy i procedury demontowania pomników.

W czwartek w rozmowie w TVN24 Paruch zapytany, czy widok upadającego pomnika ks. Jankowskiego bardzo go poruszył, odpowiedział, że "zdecydowanie tak". Dopytywany był, czy to negatywne odczucia. - Złożone odczucia. Po pierwsze ksiądz Jankowski był symbolem oporu wobec komunistów - to były czasy mojej młodości i był zawsze tą postacią, która wiązała jednoznacznie z pozytywną stroną mocy. Po drugie mi jest obcy wszelki radykalizm zachowań - to jest jakiś efekt jakiegoś radykalizmu zachowań. Bardziej czekałbym na to, jak Kościół sobie z tym problemem poradzi i oczywiście organy państwowe - ocenił.

Na uwagę, że doniesienia medialne dotyczące m.in. oskarżeń Jankowskiego o przemoc seksualną wobec nieletnich zmieniają obraz, Paruch przyznał, że zdecydowanie zmieniają. - Jeżeli to się wszystko potwierdzi, Kościół to w ten sposób orzeknie i wyjaśni, to będzie problem z pisaniem na nowo historii - zaznaczył.

"To czyn wyrastający z oburzenia"

- To wpisuje się w akt obywatelskiego nieposłuszeństwa – tak z kolei na antenie Radia ZET sprawę skomentował prof. Stanisław Obirek, teolog i były jezuita. - W momencie, w którym niektóre struktury zawodzą – jak państwo, Kościół i samorządy – obywatele biorą sprawy w swoje ręce, czasem w radykalny sposób.

Profesor Obirek zapewniał, że nie stara się usprawiedliwiać nocnego czynu trzech mężczyzn, którzy przewrócili pomnik duchownego. - Staram się zrozumieć. Czytając to, co wykonawcy tego symbolicznego wyroku na księdzu Jankowskim napisali, rozumiem że to czyn wyrastający z oburzenia – mówił teolog.

Przekonywał, że to efekt braku zgody na zbyt powolne działania Kościoła w Polsce. - W przestrzeni publicznej od miesięcy narasta niezgoda, gniew społeczeństwa, które jest zaskakiwane indolencją przede wszystkim Kościoła – dodał.

- To była tajemnica poliszynela znana w Gdańsku od lat. Człowiek, który był pedofilem, nadużywał władzy i pozycji społecznej, żeby krzywdzić dzieci. Nic nie zostało zrobione, również w symboliczny sposób – komentował.

Na pytanie, czy pomnik księdza Jankowskiego powinien wrócić na swoje miejsce, profesor Obirek odpowiedział, że nie.