Jak tłumaczył w środę Borowiak, do zatrzymania Marka W. doszło w piątek 22 lutego w miejscowości Góra koło Leszna w Wielkopolsce. Policjanci zespołu pościgowego rozpoznali go idącego ulicą i tam go zatrzymali.

- Pochodzący z Nowej Soli mężczyzna, ponad dwa lata temu zameldował się w Poznaniu. Do policjantów z Komisariatu Policji Poznań Stare Miasto trafiły dwa listy gończe wydane przez Sąd Okręgowy w Zielonej Górze oraz Prokuraturę Okręgową w Zielonej Górze. Na tej podstawie policjanci zaczęli zbierać informacje. Okazało się, że podejrzany wcale w Poznaniu się nie pojawiał. Było za to wiele sygnałów, że jest za granicą. W związku z tym wystąpili o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania – podkreślił Borowiak.

Reklama

Jak dodał, niedługo potem funkcjonariusze uzyskali informacje, że ścigany jednak wrócił do Polski; tropy wiodły w okolice Leszna. W sprawę poszukiwań włączyli się policjanci z tamtejszej komendy miejskiej Policji, a zebrane przez nich wiadomości pozwoliły zaplanować akcję zatrzymania.

Reklama

- Na tym etapie sprawy działała już także grupa pościgowa z Zespołu Poszukiwań Celowych KWP w Poznaniu. Policjanci tego zespołu w piątek wczesnym popołudniem zatrzymali poszukiwanego na ulicy w miejscowości Góra – wskazał Borowiak.

Mężczyzna trafił do aresztu śledczego w Poznaniu, gdzie oczekuje na dalsze decyzje Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, która prowadzi przeciwko niemu śledztwo.

Marek W. był bohaterem "Superwizjera" w marcu 2017 roku. W programie przedstawiono relacje maltretowanych i poniżanych przez niego pracowników; jednemu z nich biznesmen groził, że zgwałci jego córkę, innemu miał przebić dłoń długopisem, a kolejnego zmuszać do biegania nago wokół siedziby firmy. Jak pisze gazeta.pl "Kobra", bo taki pseudonim nosił mężczyzna, miał zakazać pracownikom używania cyfry "dwa" oraz imienia "Monika". Mogli pisać tylko i wyłącznie długopisami z niebieskim wkładem.

Marek W. miał też zmuszać podwładne do seksu. Wobec Marka W. toczyło się w ostatnich latach łącznie kilkanaście postępowań, w tym dotyczące wyłudzeń, znęcania się nad pracownikami i gwałtów.

Reklama

Poznańscy "łowcy głów" z Zespołu Poszukiwań Celowych KWP w Poznaniu to policyjna grupa istniejąca od kilkunastu lat. W tym czasie wytropili i złapali ok. tysiąca ukrywających się, najbardziej niebezpiecznych przestępców. Funkcjonariusze brali udział m.in. w poszukiwaniach "króla mafii wnuczkowej" Arkadiusza Ł. ps. Hoss. Udało im się też wytropić na Malcie Kajetana P., podejrzanego o brutalne zabójstwo kobiety w Warszawie.

Nazwa "łowcy głów" przylgnęła do nich po premierze książki pod takim samym tytułem, opisującej cztery historie na kanwie spraw, którymi ci policjanci się zajmowali.