Do uprowadzenia 25-letniej kobiety i jej 3-letniego dziecka doszło w czwartek w Białymstoku przed południem na osiedlu Dziesięciny. Dwaj mężczyźni wciągnęli do samochodu kobietę i dziecko i odjechali. Kilkaset metrów dalej samochód porzucili. Kobieta i jej córka zostały odnalezione w Ostrołęce (Mazowieckie) w piątek po południu. Policja zatrzymała dwie osoby, w tym ojca dziecka, podejrzewane o udział w ich uprowadzeniu.

- Jak dla mnie wygląda to jednoznacznie, bo jeżeli wpycha się na siłę dziecko do samochodu i matkę, to należy liczyć się z konsekwencjami. (...) To jest też taka przestroga dla innych - dzieci z ulicy się nie porywa, takie sprawy jeżeli już, to rozstrzyga się w sądzie - zaznaczył Wójcik w radiowej Trójce. - Prokuratura nadzoruje postępowanie i myślę, że w najbliższych godzinach wyda stosowny komunikat w tej sprawie, ale należy liczyć się z zarzutami - dodał.

Reklama

Wiceminister powiedział, że zna tę sprawę. - Ta osoba, ojciec dziecka był w Ministerstwie Sprawiedliwości kilkakrotnie, rozmawiał z moimi pracownikami w tej sprawie; były postępowania sądowe i sąd zdecydował jednoznacznie, że dziecko ma być przy matce, oddalił wnioski. Tak więc sprawa jest według mnie jednoznaczna - ocenił.

Reklama

Wójcik przypomniał o przygotowanym przez MS projekcie reformy prawa rodzinnego zawierający m.in. rozwiązania mające być odpowiedzią na zjawisko utrudniania kontaktów z dzieckiem. - To będzie procedowane już w najbliższych dniach w Sejmie, zupełnie nowe regulacje - poinformował.

- Jeżeli byśmy natomiast spenalizowali porwania rodzicielskie w takiej sytuacji, to wówczas na przykład jeśli przewiezione byłoby dziecko z innego kraju do Polski i w innym kraju wszczęte byłoby postępowanie karne i wysłany Europejski Nakaz Aresztowania, to z Polski musielibyśmy tak naprawdę wydawać w ramach tego ENA naszych obywateli - zastrzegł wiceminister pytany o kwestię tzw. porwań rodzicielskich, w sytuacji gdy porywający ma pełnię władz rodzicielskich.

Reklama

W piątek rzeczniczka prasowa Sądu Rejonowego w Białymstoku sędzia Beata Wołosik informowała PAP, że w lutym 2018 r. ten sąd oddalił wniosek ojca dotyczący wydania mu dziecka, bo matka dziewczynki wykazała w postępowaniu, że mężczyzna zgodził się, aby obie z córką zostały w Polsce. Ojciec chciał zabrać dziecko do Niemiec.

- Nadto, w oparciu o opinię biegłych psychologa i pedagoga sąd ustalił, że istnieje poważne ryzyko, iż powrót dziecka do Niemiec naraziłby je na szkodę fizyczną lub psychiczną oraz postawiłby je w sytuacji nie do zniesienia - mówiła sędzia Wołosik. Sąd nie zgodził się także na wydanie dziecka ojcu w trybie Konwencji haskiej, bo nie było do tego podstaw.

Ojciec dziewczynki odwołał się od tej decyzji sądu rejonowego i Sąd Okręgowy w Białymstoku w lipcu 2018 r. apelację mężczyzny oddalił.

W związku z uprowadzeniem 3-latki był ogłoszony Child Alert; w piątek policja opublikowała również zdjęcia męża porwanej kobiety, ojca dziecka, który w Łomży wypożyczył samochód użyty do uprowadzenia.