W uzasadnieniu wyroku sędzia, powołując się na orzeczenie Sądu Najwyższego, argumentowała, że samo "hajlowanie" w miejscu publicznym nie jest "propagowaniem faszyzmu", jest nim jednak rozpowszechnianie zdjęć z faszystowskim pozdrowieniem.

Reklama

Do zdarzenia doszło 16 września 2017 r. pod stadionem KKS przy ul. Łódzkiej po meczu w Kaliszu. Oskarżeni pozowali do zdjęć z prawą ręką wyciągniętą w górę w geście hitlerowskiego pozdrowienia. Jedno z takich zdjęć trafiło na profil Piotra T. na Facebooku.

Prokuratura Rejonowa w Kaliszu oskarżyła wówczas 36-letniego Piotra T. i 45-letniego Pawła K. o propagowanie ustroju totalitarnego. Zdaniem prokuratury gest uniesionej dłoni "kojarzy się jednoznacznie z ustrojem faszystowskim, wręcz hitlerowskim" – mówił prezentując akt oskarżenia prokurator Adam Handke.

Dla Pawła K. zażądał kary roku ograniczenia wolności, polegającej na pracach społecznych. W przypadku Piotra T. domagał się 13 miesięcy bezwzględnego więzienia za to, że dodatkowo zdjęcie zamieścił na profilu społecznościowym. Mężczyznom groziło maksymalnie do 2 lat więzienia.

Reklama

Oskarżeni nie przyznali się do winy. Piotr T. sam zgłosił się na policję, kiedy sprawa zyskała rozgłos w mediach. Był zaskoczony, że zarzuca mu się propagowanie faszyzmu. Wyjaśniał, że na zdjęciu widoczny jest symbol krzyża celtyckiego, a on sam wykonał salut rzymski zwany Ave Christus.

- Tym gestem witają się patrioci dzielnego narodu syryjskiego i palestyńskiego. Jest to też znak czystych intencji i pozdrowienia słońca – tłumaczył w sądzie. Podkreślał, że jest patriotą i udziela się w różnych organizacjach patriotycznych oraz jest przeciwko faszyzmowi.

Zdaniem obrońcy oskarżonego Pawła K. Edyty Grabarek-Grondal sam gest, mimo że odbierany jest przez społeczeństwo negatywnie jako hitlerowskie pozdrowienie, nie może być w tym przypadku tak interpretowany.

Reklama

- To było zdjęcie prywatne i, co prawda, umieszczone na profilu drugiego z oskarżonych, ale po kilku dniach zostało usunięte. Tak naprawdę drugie życie tego zdjęcia nie jest wynikiem działania jednego ani drugiego oskarżonego. Zdjęcie to zostało wielokrotnie rozpowszechnione przez media i inne organizacje, które to zdjęcie powielały i nie można oskarżonemu czynić za to zarzutu – powiedziała adwokat Edyta Grabarek-Grondal.

Zdaniem kaliskiego sądu główne wątpliwości w sprawie dotyczyły znaczenia pojęcia "propagowania" ustroju faszystowskiego.

Sędzia Agnieszka Wachłaczenko w uzasadnieniu wyroku powołała się na orzeczenie Sądu Najwyższego, który wskazał, że "propagowanie" w języku polskim oznacza przede wszystkim upowszechnianie i szerzenie czegoś, w tym także poglądu, po to, by kogoś do niego przekonać.

- Zdaniem sądu, na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego, nie wiemy nic, aby to zachowanie oskarżonych było związane z tym, że chcieli do takiego ustroju i modelu państwa kogokolwiek przekonać - powiedziała.

Dlatego zgodnie z wnioskiem obrony uniewinniła oskarżonych od zarzutu propagowania faszyzmu w miejscu publicznym, ale jednego z oskarżonych skazała za umieszczenia zdjęcia stronie społecznościowej, "bo to jest właśnie propagowanie faszyzmu".

- Sąd uznał, że oskarżony dopuścił się umyślnie zarzucanego mu czynu, ale w innym kształcie. Facebook jest typowo przystosowany do kontaktowania się z innymi i przekazywania swoich myśli - tłumaczyła Wachłaczenko.

Zdaniem sądu oskarżony "zamieszczając zdjęcie godził w wartości konstytucyjne, leżące u podstaw demokratycznego państwa prawa".

Wyrok jest nieprawomocny.

W sądzie pojawili się przedstawiciele ruchu społecznego Obywatele RP z transparentem "Kalisz wolny od faszyzmu". W rękach trzymali białe róże. Po wyroku powiedzieli, że są "zszokowani treścią uzasadnienia".

- Jeżeli w przestrzeni publicznej używa się znaku słońca, który w Polsce kojarzy się z pozdrowieniem hitlerowskim i to jest tolerowane, to coś jest nie tak – oświadczyła Dorota Swinarska jedna z obecnych w sądzie przedstawicielek Obywateli RP.