Rok i 6 miesięcy więzienia, 5-letni zakaz posiadania jakichkolwiek zwierząt, 4 tys. nawiązki na rzecz schroniska dla bezdomnych zwierząt w Wysocku Wielkim – taki wyrok usłyszał 32-latek, oskarżony o zabicie kilkumiesięcznego kundelka.

Reklama

- Pies to jest żywa istota, która tak samo odczuwa ból i cierpienie jak człowiek, dlatego takie przestępstwa powinny być surowiej karane – uzasadniał sędzia wydany wyrok.

Podkreślił, że postępowanie sądowe wykazało, że skazany zabił psa bez powodu.

- Ten wyrok ma charakter prewencji ogólnej, aby inni sprawcy zdawali sobie sprawę, że takie czyny są traktowane surowo, a sprawcy nie mogą liczyć na pobłażanie. Chodzi też o kształtowanie świadomości prawnej społeczeństwa, żeby wiadomo było, jak organy wymiaru sprawiedliwości podchodzą do tego typu sytuacji – oświadczył sędzia.

Reklama

Wyrok nie jest prawomocny.

Do zdarzenia doszło 17 sierpnia 2018 r. w wielkopolskim Raduchowie. Policjanci zostali poinformowani przez mieszkankę powiatu ostrowskiego o zabiciu jej psa przez 32-latka.

- Mieszkaniec Ostrowa Wlkp. został oskarżony o to, że działając ze szczególnym okrucieństwem, pozbawił życia psa. Zadawał zwierzęciu ciosy ostrym narzędziem, a następnie korpus zwierzęcia, pozbawiony głowy zakopał za budynkiem. Zachowanie to, w oparciu o dokonane ustalenia, zostało zakwalifikowane przez prokuratora jako występek - zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem - powiedział PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler.

32-latek przyznał się do winy, jednak nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego zabił zwierzę.

Zdaniem ostrowskiego sądu oskarżony jest sprawcą zdemoralizowanym; był sześciokrotnie karany za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu.

Wyrok w sprawie zabicia psa to nie jedyny z jakim musiał będzie zmierzyć się 32-latek. Mężczyzna odpowie przed sądem także za to, że w maju 2018 roku, będąc pracownikiem jednej z kaliskich myjni, ukradł należące do klienta porsche 911 i pojechał nim na przejażdżkę. W trakcie jazdy samochód rozbił na ogrodzeniu posesji w Grabowie nad Prosną.

Reklama