Sprawa dotyczy przewodniczącego Związku Zawodowego Pracowników Politechniki, który został zwolniony w trybie dyscyplinarnym przez rektora Politechniki Opolskiej. Naukowiec uważa, że jego zwolnienie i kolejne oskarżenia pod adresem jego i grupy pracowników Politechniki Opolskiej ze strony władz uczelni są formą szykan za ujawnienie nieprawidłowości, do których miało dojść na Politechnice Opolskiej.

Reklama

W lipcu 2018 roku związkowiec złożył w Sądzie Okręgowym w Opolu pozew przeciwko władzom Politechniki Opolskiej o ochronę dóbr osobistych. Na jego wniosek, uznając roszczenia za uprawdopodobnione, sąd we wrześniu 2018 roku wydał uczelni zakaz rozpowszechniania w jakikolwiek sposób informacji dotyczących naukowca. Po serii wypowiedzi władz uczelni m.in. w regionalnych mediach, sprawa złamania sądowego zakazu trafiła na wokandę Sądu Rejonowego w Opolu.

Według sądu, władze Politechniki Opolskiej wielokrotnie złamały zakaz wydany przez SO w Opolu. W październiku 2018 roku dyrektor biura rektora rozesłał do pracowników PO maila z informacją o postępowaniu toczącym się między naukowcem, a jego byłym pracodawcą. Miesiąc później w regionalnej gazecie pojawił się artykuł, gdzie bliski współpracownik rektora wypowiadał się na temat związkowca. Według ustaleń sądu, także rektor PO, prof. Marek Tukiendorf w swojej wypowiedzi dla gazety w lutym 2019 roku odniósł się do działań swojego adwersarza.

Sąd uznał władze uczelni za winne złamania zakazu. Odnosząc się do materiałów medialnych opisujących konflikt pomiędzy uczelnią a grupą naukowców sąd uznał, że nie można przypisać uczelni odpowiedzialności za inne niż autoryzowany wywiad treści artykułów w prasie lokalnej, w których to opisywany jest konflikt pomiędzy rektorem a naukowcami, bowiem zobowiązaniem wynikającym z postanowienia Sądu Okręgowego związane są tylko władze uczelni i osoby działające w ich imieniu, a nie podmioty trzecie.

Reklama

Uzasadniając możliwość zamiany grzywny ze środków uczelni na dzień aresztu dla rektora PO prof. Marka Tukiendorfa sąd zaznaczył, że rektor nie tylko odpowiada za działania uczelni z mocy ustawy o szkolnictwie wyższym, ale też osobiście wypowiadał się o szefie związku w wypowiedzi dla gazety.

Jak poinformowała PAP Aneta Rempalska z biura prasowego SO w Opolu, postanowienie jest nieprawomocne i zostało zaskarżone przez Politechnikę Opolską.

Reklama

Opolska prokuratura prowadzi siedem śledztw dotyczących możliwych nieprawidłowości na Politechnice Opolskiej. Wśród wielu badanych wątków jest m.in. kwestia legalności przyznania dodatku specjalnego dla rektora, gospodarowania środkami uczelnianego funduszu świadczeń pracowniczych, celowości wyjazdów zagranicznych pracowników uczelni czy rozliczenia jednego z projektów badawczych. W żadnej ze spraw do tej pory nikomu nie przedstawiono zarzutów. Poważne zastrzeżenia do działalności uczelni ma Państwowa Inspekcja Pracy, która niedawno zakończyła kontrolę na PO. Władze PO uważają, że kolejne skargi i doniesienia nie mają podstaw merytorycznych i są jedynie próbą zdyskredytowania rektora i jego otoczenia.