Przed zabytkowym obiektem na gdańskiej Oruni, w którym na stałe mieszka metropolita zjawiło się ośmioro członków stowarzyszenia. Przynieśli ze sobą duży transparent z napisem "Byle kogo nie słuchamy" oraz wiele innych drobniejszych transparentów, które zostały zawieszone na ogrodzeniu rezydencji lub ustawione przy nim. Wiele napisów wykonano też kredą na chodniku i podjeździe prowadzącym do siedziby arcybiskupa.

Reklama

Wśród haseł znalazły się m.in. takie: "Wierzymy ofiarom", "Głódź, gdzie twój humor żołnierza i wiara pasterza dziecko", "Party is over", "Leszku wyznaj grzechy, ponieść karę", "Obyś bał się Boga, tak jak ofiary boją się sprawców".

Obok kartek z napisami działacze stowarzyszenia umieścili też na płocie zdjęcia dzieci, które były wykorzystywane seksualnie przez osoby duchowne oraz dziecięce zabawki umocowane tak, że tworzyły kształt krzyża.

- Ta manifestacja jest ciągłością różnych akcji, w których domagamy się odpowiedzialności instytucji Kościoła za zbrodnie pedofilii. Domagamy się też odpowiedzialności od hierarchów Kościoła i poniesienia konsekwencji prawnych przez biskupów, kardynałów, episkopat - tych wszystkich, którzy wiedzieli o kościelnej pedofilii, ukrywali to, przenosili sprawców do innych parafii, czym też umożliwiali dostęp do kolejnych ofiar – powiedziała PAP Joanna Krysiak ze stowarzyszenia Trójmiejskie Dziewuchy Dziewuchom.

Reklama

- Jesteśmy tutaj dlatego też, że dzisiaj jest Dzień Dziecka. Gdyby Kościół wziął odpowiedzialność, ujawniły archiwa kościelne dotyczące pedofilii, przestał kręcić, mataczyć, ale naprawdę - z ręką na sercu, wziął odpowiedzialność, to zrobiłbym wielki prezent dzieciom. Bo to by oznaczało, że stoi po stronie dobra dzieci, bezpieczeństwa dzieci – powiedziała Krysiak dodając, ze wówczas Kościół "miałby szansę oczyścić się z win i z hańby, która teraz na nim ciąży".

Manifestanci spędzili pod siedzibą arcybiskupa około pół godziny. Pikieta była zgłoszona w gdańskim magistracie i na miejscu prewencyjnie pojawili się policjanci. Jak poinformowała PAP oficer prasowa gdańskiej policji Karina Kamińska, pikieta przebiegła spokojnie.

Reklama

Do chwili nadania depeszy PAP nie udało się uzyskać komentarza metropolity gdańskiego.