Treść wniosku o ułaskawienie Marka Falenty, biznesmena skazanego w tzw. aferze podsłuchowej, opisała dwa tygodnie temu "Rzeczpospolita". Według dziennika Falenta zapowiedział w nim, że jeśli nie zostanie ułaskawiony, to ujawni, kto za nim stał. Biznesmen miał przedstawić się we wniosku "jako osoba lojalna wobec PiS i CBA, której obiecano bezkarność za odsunięcie PO od władzy".

Reklama

Jak podała Kancelaria Prezydenta, Paweł Mucha wystosował do Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego pismo zawierające prośbę o dokonanie oceny prawno-karnej wniosku Marka Falenty o ułaskawienie. Sam wniosek Falenty przekazano Prokuratorowi Generalnemu w celu nadania jej stosownego biegu - zaznaczono.

Mucha został zapytany w "Radiu Plus" o list do I Zastępcy Prokuratora Generalnego, czy przyszła już odpowiedź do Kancelarii Prezydenta. Przyszła oficjalna odpowiedź z prokuratury w tym zakresie, podpisana przez zastępcę Prokuratora Generalnego, gdzie wskazano, że zostały te materiały załączone do prowadzonego przez prokuraturę postępowania. Czyli to zgłoszenie zostało załatwione, czyli to zostało uwzględnione w ramach materiałów jako element toczącego się, prowadzonego przez prokuraturę śledztwa - odpowiedział wiceszef Kancelarii Prezydenta.

Pytany, czy mogło dojść do popełnienia przestępstwa, szantażu prezydenta, odpowiedział, że on nie składał zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, tylko o ocenę prawno-karną. Prokurator oficjalnie, na piśmie, poinformował Kancelarię Prezydenta, że ten list został przekazany jako materiał do toczącego się postępowania karnego - powiedział Mucha.

Reklama

Materiał dowodowy został rozszerzony o treść tego wystąpienia. Rozumiem, że tutaj to nie jest już rzecz Kancelarii Prezydenta, tylko prokuratury czy ewentualnie sądu, jeżeli będzie jakiś akt oskarżenia w tej sprawie, żeby dokonywać rozstrzygnięć procesowych - dodał prezydencki minister.

Kancelaria Prezydenta poinformowała, że "pismo z dnia 12 kwietnia 2019 r. zawierające kolejną prośbę o ułaskawienie Pana Marka Falenty wpłynęło do Kancelarii Prezydenta RP w dniu 6 maja 2019 r." "W dniu 24 maja 2019 r. prośba o zastosowanie prawa łaski wobec Pana Marka Falenty została przekazana, tak jak poprzednie prośby w jego sprawie, Prokuratorowi Generalnemu w celu nadania jej stosownego biegu w trybie art. 561 k.p.k., czyli nadano jej tzw. tryb zwykły, w którym w pierwszej kolejności prośbę o akt łaski oceniają sądy orzekające i wydają swoje opinie w kwestii ułaskawienia" - podkreśla Kancelaria Prezydenta w oświadczeniu.

Reklama

Równolegle z tymi czynnościami 21 maja b.r. wiceszef KPRP Paweł Mucha wystosował pismo do Prokuratora Krajowego, I Zastępcy Prokuratora Generalnego Bogdana Święczkowskiego "zawierające prośbę o dokonanie oceny prawno-karnej pisma Pana Marka Falenty".

Falenta, biznesmen skazany w aferze podsłuchowej, został zatrzymany w Hiszpanii 5 kwietnia br. Wcześniej Sąd Okręgowy w Warszawie na wniosek policji wydał za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Falenta został wydany Polsce przez hiszpańskie władze w piątek i tego samego dnia został przetransportowany do Warszawy.

O tym, że Falenta ma odbyć zasądzoną mu karę 2,5 roku więzienia, zdecydował 31 stycznia Sąd Apelacyjny w Warszawie. Odrzucił tym samym zażalenia obrońców, którzy ubiegali się o odroczenie wykonania kary m.in. ze względu na stan zdrowia skazanego.

Falenta miał się stawić w zakładzie karnym 1 lutego, ale tego nie zrobił. Od tamtego czasu się ukrywał i był poszukiwany w związku z nakazem doprowadzenia do aresztu śledczego, który trafił do jednego ze stołecznych komisariatów 6 lutego 2019 r.

Falenta został skazany w 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 2,5 roku więzienia w związku z tzw. aferą podsłuchową. Wyrok uprawomocnił się w grudniu 2017 r. Sprawa dotyczyła nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. na zlecenie Falenty w warszawskich restauracjach osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Nagrano m.in. ówczesnych szefów MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury i rozwoju - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę i szefa CBA Pawła Wojtunika.

Ujawnione w tygodniku "Wprost" nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska.