Jak pisze tabloid Adam Andruszkiewicz głównie znany jest z tego, że od kilku lat chętnie korzysta z tzw. kilometrówek. Choć nie miał ani auta ani prawa jazdy, to w 2016 roku wziął na paliwo z publicznej kasy 35.542,38 zł, a rok później 27.907,34 zł.

Reklama

W 2018 roku pobrał 24.463,85 zł, mimo że jak wynika z jego najnowszego oświadczenia majątkowego, nie posiada auta.

Również posłanka PiS Krystyna Pawłowicz, która nie ma samochodu, pobrała w 2018 roku z publicznej kasy na paliwo 3.141,75 zł, a na taksówki 6.615,75 zł. Z kolei minister energii Krzysztof Tchórzewski, mimo że przysługuje mu rządowa limuzyna, wziął w 2018 roku 11.408,67 zł tzw. kilometrówki.