Od 1 sierpnia 2019 r. wchodzą w życie przepisy, które m.in. wprowadzają zerową stawkę podatkową dla osób, które nie ukończyły 26. roku życia. Dla pozostałych pracowników rząd chce obniżyć PIT w pierwszej skali z 18 proc. do 17 proc. I to już od października.
Dla samorządów obniżka podatków równa się mniejszym wpływom do lokalnych budżetów. Gminni włodarze ostrzegali rząd, że zmiany uderzą w nich mocno, a nie przewidziano żadnych rekompensat z tego tytułu. Podkreślali, że zostali zaskoczeni decyzjami rządzących, bo budżety na ten rok nie uwzględniały uszczuplenia wpływów z podatku PiT.

Analiza i działanie

Reklama
Duże miasta nie chcą czekać na najgorsze i już teraz podejmują działania, aby pod koniec roku nie okazało się, że nie mają pieniędzy na niezbędne wydatki.
Reklama
DGP dotarła do dokumentu przygotowanego przez wydział budżetowy urzędu miasta w Krakowie, który został przesłany do wszystkich podległych instytucji, w tym szkół i przedszkoli. Andrzej Kulig, zastępca prezydenta Krakowa, w podpisanym przez siebie piśmie nakazał wszystkim dyrektorom placówek, w tym oświatowych, wstrzymanie do odwołania zawierania umów dotyczących wydatków bieżących i inwestycji skutkujących nowymi zobowiązaniami.

Samorządowcy podkreślają, że rząd nie przewidział rekompensat za straty, które poniosą z tytułu mniejszych wpływów z PIT

Polecił też ponowne przeanalizowanie wydatków i zrezygnowanie z zadań, które nie zostały jeszcze objęte kontraktami skutkującymi zaangażowaniem środków. Zmiany argumentował obniżeniem PIT jeszcze w tym roku. Nakazał też szefom tych placówek przesłanie do dziś informacji zwrotnych o tym, jakie zamierzają poczynić oszczędności.
Małgorzata Tabaszewska z krakowskiego magistratu wylicza, że wejście w życie zmian podatkowych oznacza dla budżetu miasta w 2020 r. ubytek w wysokości około 200 mln zł (co stanowi ok. 12 proc. planowanych w budżecie miasta dochodów z tytułu PIT).
– Niewątpliwie będzie to miało negatywny wpływ na sytuację finansową miasta. Spowoduje m.in. konieczność zmniejszenia wydatków bieżących oraz znaczące ograniczenie programu inwestycyjnego miasta – potwierdza Małgorzata Tabaszewska.

Szkoły bez remontów

– Ironia losu polega na tym, że wielu dyrektorów szkół średnich zaplanowało remonty i modernizacje placówek ze względu na przygotowania do przyjęcia kumulacji roczników. Niektórzy mieli właśnie podpisać umowy lub są w trakcie kompletowania dokumentacji po dokładnej analizie rekrutacyjnej. Teraz działania te zostaną ograniczone lub wręcz zahamowane – mówi Tomasz Malicki, profesor oświaty i p.o. dyrektora technikum nr 2 w Krakowie.
Podkreśla, że znacząco pogłębi to trudności organizacyjne.
– Poza tym za chwilę się okaże, że za kłopoty z kumulacją roczników odpowiadają samorządy. Taki przekaz zresztą już płynie od rządzących. Samorządy z kolei zrzucą winę na dyrektorów szkół za złe przygotowanie organizacyjne i bazowe roku szkolnego 2019/20. I to właśnie my znajdziemy się na pierwszej linii krytyki rodziców, którzy będą nam wytykać brak przygotowanych sal i niedokończone remonty – konkluduje nasz rozmówca.

Oglądają każdą złotówkę

Lokalni włodarze nie chcą więc czekać na widoczne skutki uszczuplenia wpływów, ale już teraz – tak jak ci z Krakowa – planują ograniczyć bieżące wydatki.
Częstochowa na przykład stawia na stałe monitorowanie realizacji budżetu, tj. wypracowywanych dochodów oraz poniesionych wydatków. Zamierza przy tym ograniczyć wydatki jedynie do niezbędnych i nie podejmować nowych zobowiązań, jeśli nie są one absolutnie konieczne i rezygnacja z nich nie pociąga za sobą negatywnych skutków finansowych ani społecznych. Urząd przyjął też zasadę bezwzględnego regulowania płatności wszystkich faktur w terminach ich wymagalności, nie ma możliwości wcześniejszego ich opłacania.
– Wszystkie jednostki organizacyjne urzędu przygotowują plan ograniczenia wydatków do końca roku. To konsekwencja przede wszystkim decyzji o zmianach w systemie podatkowym, ale również coraz większych finansowych obciążeń samorządu związanych m.in. ze skutkami reformy oświaty oraz zwiększonymi od tego roku kosztami różnych opłat, takich jak media i opłaty środowiskowe – tłumaczy Włodzimierz Tutaj z urzędu miasta w Częstochowie.
Podkreśla, że bieżąca sytuacja samorządów, w tym budżetu miasta, staje się coraz trudniejsza i zaczyna istotnie ograniczać możliwości realizacji zaplanowanych zadań własnych.

Zaciskają pasa

Irena Szumlak, skarbnik miasta Lublin, zapowiada, że dodatkowe uszczuplenie dochodów miasta będzie się wiązało z nieplanowanym przesunięciem pieniędzy z obszarów ważnych społecznie i przełoży się na brak możliwości pełnej i terminowej realizacji zadań inwestycyjnych, w tym współfinansowanych ze środków europejskich.
– Konieczne stanie się aneksowanie umów podpisanych z wykonawcami lub zapłata kar umownych, co dodatkowo obciąży nasz budżet. W sytuacji znacznego zaawansowania większości zadań inwestycyjnych brak możliwości wygospodarowania dodatkowych pieniędzy może doprowadzić do sytuacji, w której niezbędne okażą się przesunięcia terminów płatności lub niedotrzymane zostaną warunki umów z wykonawcami, czego skutkiem będą kary umowne – tłumaczy.
Dodaje, że miasto nie dysponuje wolnymi środkami, z których mógłby zostać pokryty niedobór w budżecie.
– Każde uszczuplenie dochodów przełoży się na brak możliwości pełnej realizacji zaplanowanych zadań, obniżenie jakości i poziomu usług świadczonych na rzecz mieszkańców – podkreśla.
Jędrzej Sieliwończyk z gdańskiego magistratu potwierdza, że miasto monitoruje wpływ środków z PIT i dokonuje analiz, które będą determinowały kolejne kroki służb finansowych na drodze do oszczędności we wszystkich sferach życia. Również Żnin poprosił urząd skarbowy o wyliczenia podatkowe i na tej podstawie będzie szukał oszczędności.

Cięcia są nieuniknione

Samorządy przyznają, że uszczuplenie dochodów będzie mieć wpływ m.in. na oświatę.
– Po obniżeniu wpływu z podatków do budżetu miasta rocznie będzie wpływać ok. 70 mln zł mniej – wylicza Anna Tarnowska z urzędu miasta w Bydgoszczy.
Wyjaśnia, że nie ma możliwości, by takie uszczuplenie nie spowodowało ograniczenia inwestycji. Dodaje, że wiele samorządów będzie musiało ciąć także wydatki bieżące, np. na przedszkola, żłobki, komunikację publiczną.
– Jesteśmy za obniżaniem podatków dla mieszkańców, ale warunkiem powinna być zmiana formuły finansowania samorządów, gdyż rząd swoją stratę w PIT uzupełni przez podniesienie akcyzy na alkohol i wyroby tytoniowe. Samorządy takich możliwości nie mają – podkreśla Anna Tarnowska.
Agnieszka Błachowska z urzędu miasta w Białymstoku zauważa, że samorządom trudno będzie obniżać wydatki bieżące, które są sztywne, takie jak wydatki na oświatę, komunikację miejską, pomoc społeczną, media.
Eksperci są przekonani, że takich działań jak te, które podjął już Kraków, będzie więcej.
– Jeśli nie wymyśli się jakiegoś narzędzia rekompensaty dla samorządów, to dochody będą znacznie mniejsze. Konflikt między władzami lokalnymi a rządem się nasili, a odczują to mieszkańcy – uważa prof. Antoni Jeżowski z Instytutu Badań w Oświacie, były nauczyciel, dyrektor szkoły i samorządowiec.
Podkreśla, że przy podwójnym roczniku uczniów i rozbudowanej sieci szkół gminy powinny być dodatkowo wspierane finansowo, a nie karane ograniczeniami w udziale z PIT.