Od 4 marca, odkąd wydawane są nowe blankiety dowodów osobistych, do połowy czerwca obywatele złożyli ponad milion wniosków o wydanie dokumentu. Zapytaliśmy Ministerstwo Cyfryzacji (MC), ile osób było zainteresowanych jego cyfrową warstwą. Okazuje się, że spośród ponad 645 tys. osób, które odebrały już swoje dowody, na aktywację czipa zdecydowało się 285 tys. To ok. 44 proc., co oznacza, że większość użytkowników e-dowodu nie chce na razie korzystać z owego "e". I to mimo że teoretycznie stanowi ona największą wartość dodaną nowego dokumentu.
Proporcjonalnie najwięcej aktywacji było w woj. łódzkim (49,8 proc.), a najmniej w woj. kujawsko-pomorskim (36,1 proc.).
Nowością w e-dowodzie jest to, że wyposażony jest w czip, na którym zawarte są nasze dane w wersji cyfrowej. Ma to ułatwić komunikację obywatela z administracją, służbą zdrowia i podmiotami komercyjnymi. Pozwoli np. na uwierzytelnianie się czy podpisywanie dokumentów w sposób zdalny.
Reklama
Aktywowanie warstwy elektronicznej nie jest specjalnie skomplikowane. Wystarczy zaznaczyć taką opcję przy składaniu wniosku o wydanie dowodu, a przy jego odbiorze w urzędzie ustawić kod PIN do podpisu osobistego (sześć cyfr) oraz do profilu osobistego (cztery cyfry).
Reklama
"Brak aktywacji warstwy elektronicznej jest indywidualną decyzją obywatela, niemniej urzędnicy zachęcają do tego. To szczególnie ważne ze względu na działania Ministerstwa Cyfryzacji zmierzające do szerszego upowszechnienia użycia e-dowodu" – komentuje biuro prasowe resortu.
Urzędnicy są zdania, że na tle innych krajów odsetek osób aktywujących warstwę elektroniczną w polskim dowodzie osobistym to i tak dobry wynik. "W innych krajach, które mają dowody wyposażone w warstwę elektroniczną, jest z tym dużo gorzej niż w Polsce. Przykładowo w Niemczech, które dowód z chipem mają od prawie 10 lat, ok. dwóch trzecich dokumentów ma nieaktywną warstwę elektroniczną, a jej wykorzystanie nie sięga nawet 10 proc." – podaje ministerstwo.
Nasi rozmówcy zorientowani w sprawie przyznają, że 44 proc. to niezły wynik, ale mogło by być jeszcze lepiej.
Problem w tym, że wydano e-dowód z czipem, na wykorzystanie którego wciąż nie ma realnej oferty, może poza możliwością skorzystania z bramek automatycznej kontroli granicznej na lotnisku Okęcie. Priorytetem było wydanie nowego dokumentu przed końcem marca 2019 r., by nie utracić ok. 150 mln zł unijnego dofinansowania – wskazuje nasz rozmówca.
Rząd liczy, że oferta na wykorzystanie warstwy elektronicznej e-dowodu zacznie się zwiększać, także jeśli chodzi o pierwsze komercyjne rozwiązania. A to zachęci użytkowników do aktywacji czipa.
Oprócz budowania oferty, rząd musi zadbać jeszcze o to, by obecnie produkowane blankiety – choć formalnie ważne – były w pełni zgodne z ustawą o dowodach osobistych. Jak niejednokrotnie pisaliśmy, wskutek "nieścisłości formalno-technicznej" (jak określa to MSWiA) na warstwę elektroniczną nie wgrały się niektóre wymagane ustawowo dane – nazwisko rodowe i imiona rodziców. Problemu jeszcze nie rozwiązano. "Poprawka systemu została przygotowana i obecnie znajduje się w końcowej fazie testów prowadzonych we współpracy z Ministerstwem Cyfryzacji" – informuje MSWiA.
9474 średnio tylu Polaków każdego dnia wnioskowało o nowy dowód osobisty (licząc od 4 marca do połowy czerwca br.)
146,4 tys. tyle wniosków złożyli mieszkańcy woj. mazowieckiego. To najwięcej spośród wszystkich regionów
30 zł orientacyjnie wynosi koszt produkcji jednego dowodu z czipem. Dla porównania – dotychczasowe dowody (bez czipa) kosztowały ok. 19–20 zł za sztukę