W "Superwizjerze" przedstawiona została sprawa Mariusza Milewskiego, który jako ośmiolatek był molestowany przez księdza Jarosława P.

Reklama

Mężczyzna opowiedział o licznych gwałtach oraz wydanym przez księdza zakazie mówienia o tym, czego doświadcza.

W listopadzie 2012 roku Milewski opowiedział o wszystkim biskupowi toruńskiemu Andrzejowi Suskiemu, którego wcześniej znał osobiście.

Biskup nie zawiadomił prokuratury, ale powołał sąd biskupi. Milewski wystąpił w nim nie jako ofiara, a "wspólnik w grzechu cudzołóstwa". Sąd biskupi badał sprawę pod kątem "nadużycia seksualnego przeciwko osobie małoletniej i rozgrzeszenia wspólnika w grzechu przeciwko szóstemu przykazaniu" - chodzi o grzech cudzołóstwa.

Reklama

W sierpniu 2015 roku sąd biskupi uznał, że Jarosław P. jest niewinny, choć pół roku wcześniej prokuratura oskarżyła go o pedofilię. Ksiądz został uniewinniony, jak napisano w wyroku: "W imię Pańskie. Amen".

Po kolejnych czterech latach ksiądz Jarosław P. został uznany za winnego molestowania seksualnego i skazany na trzy lata więzienia.

Teraz do sprawy odniósł się prymas Polski arcybiskup Wojciech Polak.

- Na pewno trzeba dochodzić prawdy. Trudno mi jednak wyrokować, nie znając całościowych dokumentów sądu diecezjalnego, jakie były przedstawione. Na pewno - tak jak tłumaczył wcześniej biskup toruński - prokuratura ma większe możliwości dotarcia do świadków, do odebrania zeznań pod przysięgą - podkreślił.

Dodał, że trzeba liczyć na to, że w przyszłości "będzie dobra współpraca przy zachowaniu autonomii między prokuraturą i daną diecezją w takich przypadkach".

Reklama

Prymas Polak odniósł się również do sformułowania użytego wobec Milewskiego, czyli "wspólnika grzechu cudzołóstwa".

- Myślę, że to jest sformułowanie bardziej kanoniczne niż obiektywna rzeczywistość, ponieważ jest to osoba wykorzystana i skrzywdzona. Nic więcej na ten temat nie można powiedzieć - powiedział Polak.

Czy skazany na karę więzienia ksiądz zostanie wydalony ze stanu kapłańskiego, arcybiskup Polak odpowiedział, że "to już będzie zależało od Stolicy Apostolskiej". - Biskup zgłasza do Stolicy Apostolskiej, a decyzję podejmuje już papież Franciszek - wyjaśnił.