Działania skierowane są przeciwko złodziejom gałązek jodłowych, z których powstają nagrobne wiązanki. Duża część oferowanych na rynku gałązek jodłowych pozyskiwana jest nielegalnie.

Zdaniem rzeczniczki Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu Edyty Nowickiej tradycja zdobienia na 1 listopada grobów wiązankami na bazie stroiszu jodłowego ma negatywne konsekwencje dla lasu. Szczególnie teraz, przed dniem Wszystkich Świętych, proceder kradzieży stroiszu przybiera na sile. Drugi szczyt aktywności złodziei przypada na okres przed Bożym Narodzeniem – poinformowała rzeczniczka.

Reklama

Jak wyjaśniła złodzieje stroiszu niszczą przede wszystkim młode jodełki, często ogołacając je z niemal wszystkich gałązek. Tak uszkodzone drzewko w najlepszym razie będzie się regenerować przez kilka sezonów, jednak często z braku aparatu asymilacyjnego obumiera – zaznaczyła rzeczniczka. Dodała, że proceder ten jest szczególnie dotkliwy dla jodłowych młodników w lasach świętokrzyskich, małopolskich i podkarpackich, gdzie jodła występuje pospolicie.

Oznacza to, że większość oferowanego stroiszu w Polsce pochodzi właśnie z wymienionych regionów. W pozostałych bowiem ten gatunek drzew jest rzadki lub nie występuje wcale – podkreśliła Nowicka.

Reklama

Przypadki kradzieży stroiszu zdarzają się też na Mazowszu, m.in. w Puszczy Kozienickiej. Jeden metr przestrzenny stroiszu jodłowego to zwykle ok. 600 do 1000 gałązek.

By przygotować taką partię jedliny, złodzieje niszczą nawet kilkanaście arów gęstego odnowienia jodłowego – podkreśliła Nowicka. Według niej dzieje się tak pomimo oferty sprzedaży stroiszu przez większość jednostek Lasów Państwowych na południu kraju. W wielu nadleśnictwach celowo planuje się zabiegi hodowlane w drzewostanach jodłowych na okres przedświąteczny.

Okazuje się jednak, że dla odbiorców hurtowych korzystniejszy jest zakup gałązek pozyskiwanych z najmłodszych drzewek cechujących się delikatniejszymi gałązkami, których znacznie więcej mieści się w metrze przestrzennym niż z gałęzi starszych drzew wycinanych legalnie w ramach zabiegów hodowlanych – powiedziała Nowicka.

Reklama

W okresie przed Wszystkimi Świętymi oraz przed świętami Bożego Narodzenia leśnicy prowadzą całodobowe patrole w okolicach narażonych na kradzieże. Organizują również wspólne patrole z policją i strażą miejską, kontrolują punkty sprzedaży stroiszu pod kątem posiadania dokumentów potwierdzających legalność pochodzenia oferowanego towaru. Mimo nagłaśniania problemu, Straż Leśna stwierdza corocznie kilkadziesiąt przypadków nielegalnego pozyskiwania gałązek.

Strażnicy dla wykrycia sprawców posługują się również kamerami. Mandat za kradzież stroiszu wynosi do 500 zł, sprawa może być także skierowana do sądu. "Kupując wiązankę na grób swoich bliskich, warto zapytać o pochodzenie gałązek, z których została zrobiona. Uczciwy sprzedawca ma asygnatę lub fakturę, którą chętnie okaże" – zaznaczyła rzeczniczka.

W ubiegłym roku w czasie akcji "Stroisz" na terenie RDLP w Radomiu strażnicy stwierdzili 9 przypadków nielegalnego pozyskania gałązek, skontrolowali 168 pojazdów i 142 osób. Prowadząc działania związane z akcją, odnaleziono również 18 wnyków oraz 7 stwierdzonych przypadków kradzieży drewna. Nałożono 15 mandatów i zastosowano ponad 90 pouczeń.