Jak informuje "Rz", prezes TK Julia Przyłębska podróżuje limuzyną Służby Ochrony Państwa - z kierowcą i funkcjonariuszem do ochrony osobistej - między Warszawą a Berlinem, gdzie ambasadorem RP jest jej mąż, Andrzej Przyłębski. "To 600 km w jedną stronę, do tego trzeba doliczyć pracę oraz delegację dwóch SOP-owców, a z naszych informacji wynika, że takie podróże odbywają się nawet dwa razy w tygodniu" - czytamy w dzienniku. Gazeta zaznacza, że prezes TK często odwiedza męża, o czym chętnie donosi m.in. polski MSZ, a część jej wizyt ma charakter oficjalnej delegacji.

Reklama

"Rzeczpospolita" od służb prasowych Trybunału nie otrzymała odpowiedzi na pytania, jak często prezes Przyłębska udaje się z wizytą do ambasady w Berlinie i czy korzysta wtedy z przysługującej jej ochrony SOP, czy też podróżuje na własny koszt. O tym, że prezes TK ma przyznaną rządową ochronę, "Rz" poinformowała w czerwcu 2018 roku.

Dziennik zwraca uwagę, że stanowisko prezes Trybunału Konstytucyjnego nie jest wymienione w ustawie o SOP, które z mocy prawa ochrania tylko prezydenta, premiera, wicepremiera oraz marszałków – Sejmu i Senatu. "Dotychczas żaden poprzednik Przyłębskiej ochrony nie miał. Prezes Przyłębska dostała ją na mocy decyzji szefa MSWiA, ale powody jej przyznania są niejawne – nie wiemy, kto o nią wystąpił – czy sama zainteresowana, czy też minister np. na podstawie informacji służb" - czytamy.

Reklama

"Rz" wskazuje, że być może taką przesłanką był fakt, że to Przyłębska została sprawozdawcą konstytucyjności ustawy dezubekizacyjnej. "Problem w tym, że pytania sędziów o to, czy ustawa zabierająca emerytury funkcjonariuszom jest zgodna z Konstytucją RP, trafiły do Trybunału już na początku 2017 r. Do dziś Przyłębska nie wydała w tej sprawie orzeczenia. Czeka na nie ok. 40 tys. osób" - dodaje dziennik.

"Rzeczpospolita" zwraca uwagę, że byłych prezydentów SOP może chronić tylko na terytorium RP. Dziennik zapytał SOP i MSWiA, czy decyzja w kwestii ochrony prezes Przyłębskiej sięga również poza granice kraju w celach prywatnych. MSWiA odesłało dziennikarzy do rzecznika SOP ppłk Bogusława Piórkowskiego. Rzecznik odpisał, że "sposoby, metody i formy podejmowanych czynności i działań przez SOP stanowią informacje niejawne".

Reklama