Prokurator zarzucił Patrykowi M. sześć przestępstw, w tym zniszczenie mienia, rozbój, a także grożenie małoletnim pobiciem; mężczyzna groził dwóm trzynastoletnim chłopcom, że ich pobije i zabrał jednemu z nich telefon komórkowy.

Szczeciński sąd rejonowy wymierzył M. karę łączną czterech lat więzienia i zakaz posiadania wszelkich zwierząt na okres 10 lat. Sprawstwo i wina oskarżonego, co do wszystkich zarzucanych czynów w tym postępowaniu nie budziły wątpliwości sądu - powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia Marek Dalidowicz.

Reklama

Oskarżony przyzanł się do popełnienia gróźb karalnych wobec trzynastoletniego chłopca, rozboju wobec dwóch trzynastoletnich chłopców, zniszczenia telefonu komórkowego i zabicia psa. Stanowczo i konsekwentnie nie przyznawał się do czynów polegających na znęcaniu się nad dwoma kotami, z których jeden musiał zostać uśpiony - kontynuował Dalidowicz.

Okolicznościami obciążającymi według sądu było to, że w krótkim czasie M. dokonał sześciu przestępstw w tym poważnych wobec zwierząt i bardzo poważnego na szkodę dwóch trzynastoletnich chłopców.

Reklama

Część z pokrzywdzonych to dzieci, które do dziś na skutek tych zdarzeń obawiają się, że pan lada chwila opuści zakład karny i obawiają się o swoją przyszłość. Na pewno działanie w sposób agresywny i wulgarny było okolicznością obciążającą. Także to, że aż nad trzema zwierzętami pan się znęcał ze szczególnym okrucieństwem i spowodował pan u nich wiele różnych obrażeń, które skutkowały ostatecznie śmiercią dwojga z nich. Przeciwko panu przemawiało również to, że wykorzystywał pan bezbronność zwierząt i znaczną przewagę nad nimi - powiedział Dalidowicz.

Na korzyść oskarżonego sąd uwzględnił młody wiek M. i to, że nie był on wcześniej karany. Na korzyść przemawia również to, że nie działał pan w sposób zaplanowany z premedytacją, a wydaje się, że były to czyny impulsywne, spontaniczne, nieprzemyślane, wynikające z pobudzenia. Również to, że pan nie utrudniał postępowania, że pan się przyznał do większości tych czynów, wyraził skruchę i przeprosił pokrzywdzonych - dodał Dalidowicz.

Wyrok orzeczony przez szczeciński sąd nie jest prawomocny.