Stowarzyszenie "Metropolia Warszawa" wezwało w czwartek rząd do przygotowania i wdrożenia programu ochronnego, który zakładałby 50-procentowe dofinansowanie do opłat mieszkańców za odpady. Zaapelowało także o 5-letni okres przejściowy na dostosowanie systemu gospodarki odpadami do nowych wymogów. Stanowisko na konferencji zorganizowanej przed sesją Rady Warszawy, na której radni mają zająć się m.in. projektem uchwały dotyczącym nowego systemu opłat za odbiór odpadów komunalnych, przedstawili wiceprezydent stolicy Michał Olszewski, burmistrz Podkowy Leśnej Artur Tusiński, burmistrz Piaseczna Daniel Putkiewicz i burmistrz Wołomina Elżbieta Radwan.

Reklama

Według Stowarzyszenia, samorządy, choć nie mają wpływu na kształt gospodarki odpadami, ponoszą wszystkie konsekwencje decyzji podejmowanych na poziomie władz centralnych. Ich zdaniem, zmiany przepisów przez rząd, w tym nowela ustawy o czystości i porządku w gminach, stawia gminy pod ścianą i zmusza je do podnoszenia stawek za odbiór i zagospodarowanie odpadów nawet o kilkaset procent.

Do tej sprawy odnieśli się podczas konferencji prasowej radni Prawa i Sprawiedliwości. Jak przekonywał wiceprzewodniczący Rady Warszawy Dariusz Figura (PiS), uchwała dotycząca podwyżki opłat za odbiór i zagospodarowanie odpadów w stolicy jest najważniejszą uchwałą procedowaną podczas czwartkowej sesji Rady Warszawy, ważniejszą niż uchwała budżetowa na rok 2020.

Podwyżka opłat za odbiór i gospodarowanie odpadów komunalnych to jest co najmniej trzy razy więcej pieniędzy z kieszeni Warszawiaków - mówił Figura. Trzeba zwrócić uwagę, że skala podwyżek jest bezprecedensowa - ocenił. Nie otrzymaliśmy żadnych uzasadnień jeśli chodzi o koszt systemu - zaznaczył.

Reklama

W jego opinii miasto - w kwestii systemu odbioru i zagospodarowania odpadami - ma wieloletnie zaniedbania. Warszawa, w przeciwieństwie do innych dużych miast, takich jak Kraków, Poznań, Bydgoszcz, nie potrafiła zbudować spalarni - argumentował. Próbuje od kilkunastu lat --bez żadnych efektów – dodał.

Wiceprzewodniczący zwrócił też uwagę na funkcjonowanie miejskiej spółki MPO. Ta spółka od lat działała na rzecz monopolizacji rynku – ocenił. O ile jeszcze w roku 2011-2012 w Warszawie mieliśmy 40 firm odbierających odpady, teraz zostało ok. 2-3, 4-5 firm - powiedział wskazując, że efektem takiej monopolizacji rynku jest wzrost cen. W jego opinii, trzykrotne podwyżki cen za odbiór i zagospodarowanie odpadów to haracz z kieszeni Warszawiaków za nieudolność władz m.st. Warszawy.