Spadek widoczny jest również w liczbie wydanych wyroków i postanowień. Ogólnie rzecz biorąc, statystyki Trybunału Konstytucyjnego, począwszy od 2016 r., z roku na rok są coraz gorsze. I nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić.

Widać wyraźnie, że sąd konstytucyjny nie przejawia entuzjazmu dla swojej misji, jaką jest stanie na straży państwa prawa – zauważa dr hab. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.

Reklama

Mało spraw

Dane zostały przedstawione w przygotowywanej co roku dokumencie na temat informacji o istotnych problemach wynikających z działalności i orzecznictwa TK. Dokument jest omawiany podczas dorocznego zgromadzenia ogólnego sędziów TK. W tym roku odbyło się ono 17 grudnia. W przeciwieństwie do lat poprzednich, o czym pisaliśmy w DGP 18 grudnia, nie było transmitowane w internecie. Mało tego, informacja o tym, że zgromadzenie w ogóle się odbyło, ukazała się na stronie internetowej TK dopiero po pewnym czasie. Tak samo było z dokumentem pt. "Informacja o istotnych problemach wynikających z działalności i orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w 2018 r.”.

Reklama

Tymczasem z danych w nim zawartych jasno wynika, że kryzys zaufania do sądu konstytucyjnego trwa. Świadczy o tym chociażby liczba spraw, jakie wpłynęły do TK w zeszłym roku. Było ich zaledwie 235, czyli o 50 mniej niż w 2017 r. i aż o 388 mniej niż w 2015 r., a więc w ostatnim roku poprzedzającym zmiany, jakich trybunale dokonała obecna partia rządząca. A to oznacza, że rok 2018 był trzecim z rzędu, w którym trybunał zanotował najniższy wpływ spraw od 2003 r. (wówczas do TK wpłynęły 304 sprawy).

Te dane nie dziwią, gdy weźmie się pod uwagę takie fakty, jak np. zmniejszanie się dystansu między większością parlamentarną a trybunałem, co przejawia się m.in. kierowaniem przez posłów do TK wniosków mających być odpowiedzią na bieżące potrzeby polityczne. To powoduje, że zaufanie do trybunału z roku na rok maleje – komentuje dr hab. Piotrowski.

Reklama

Tak naprawdę statystyki TK ratują, kolejny rok z rzędu, wyłącznie skargi konstytucyjne. Ich bowiem wpłynęło w zeszłym roku najwięcej (patrz: grafika). Za to znów zanotowano spadek liczby pytań prawnych kierowanych przez sądy. Było ich zaledwie 15, a więc jeszcze o sześć mniej niż w 2017 r. Jak bardzo sądy przestały ufać TK pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej, najlepiej świadczy porównanie liczby zadanych pytań prawnych w zeszłym roku do tej z 2015 r. Wówczas sądy pytały trybunał aż 135 razy.

Mała wydajność

TK nie ma się czym pochwalić, także jeżeli chodzi o liczbę wydanych w zeszłym roku orzeczeń. Łącznie było ich zaledwie 72, a więc o 17 mniej niż w 2017 r. i aż o 101 mniej niż w 2015 r.

Zdaniem Ryszarda Piotrowskiego na sprawność TK wpływ ma m.in. brak rzetelności w kształtowaniu składów orzekających.

Chodzi tutaj zarówno o dokonywanie przez prezesa TK na niejasnych zasadach zmian w poszczególnych składach, jak i wyznaczanie do składów sędziów wybranych na miejsca już zajęte (tzw. sędziów dublerów – red.) – stwierdza Ryszard Piotrowski.

DGP poprosił kierownictwo TK o komentarz do tych danych. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Wewnętrzna krytyka

Można przypuszczać, że na te wyniki wpływ ma konflikt wewnątrz TK. Choć mówiło się o nim od dłuższego czasu, to nowe światło rzuciły na niego wystąpienia jednego z sędziów TK powołanych już głosami posłów partii rządzącej. Mowa o Jarosławie Wyrembaku, który zarzucił prezes TK m.in. usunięcie go ze składu orzekającego tylko dlatego, że zapowiedział złożenie zdania odrębnego do wyroku. Sprawa miała dotyczyć kontrowersyjnego orzeczenia, w którym TK zaaprobował dokonane przez PiS zmiany w Krajowej Radzie Sądownictwa, stwierdzając, że wybór sędziów do tego organu przez polityków nie narusza konstytucji. Wyrembak zarzucał Przyłębskiej również celowe przetrzymanie wniosku PiS o zbadanie przepisów antyaborcyjnych czy też namawianie sędziów "do umarzania jak największej liczby postępowań – dla poprawiania statystyk Trybunału”.

O problemach trybunału pisali na zakończenie swojej kadencji, na początku grudnia, także dwaj sędziowie TK Piotr Tuleja i Marek Zubik. Twierdzili m.in., że sąd konstytucyjny stał się jeszcze jednym narzędziem, które politycy wykorzystują do realizacji bieżącej polityki. Tym samym nie jest w stanie wypełniać w sposób efektywny swoich obowiązków, a więc stać na straży demokratycznego państwa prawa.