Sąd utrzymał tym samym w mocy wyrok sądu niższej instancji z czerwca 2019 r., od którego odwołali się obrońcy oskarżonego oraz prokuratura.

Reklama

Sąd Okręgowy uznał, że do pierwszego aktu przemocy ze strony Dominika W. doszło 12 lutego 2015 r. w dniu urodzin jego partnerki.

Nie ulega wątpliwości, że związek jaki tworzyli i nadal tworzą pokrzywdzona i oskarżony jest związkiem burzliwym, nie pozbawionym emocji. Zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie. Oboje mają za sobą trudne dzieciństwo, które determinuje sposób zachowania w ich wzajemnej relacji. I ta perspektywa musi być wzięta pod uwagę podczas oceny tej sprawy - powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia Joanna Łaguna-Popieniuk.

Według sądu, bezsporne jest, że między Dominikiem W. a jego partnerką dochodziło do konfliktów.

Niewątpliwym także jest to, że zarówno jedna, jak i druga strona do zaistnienia tych konfliktów przyczyniała się. Jednakże postawa oskarżonego, który miał zdecydowaną przewagę przekraczała pewne dopuszczalne normy. Stroną aktywną i stosującą przemoc był oskarżony. Prawdą jest, że pokrzywdzona w toku postępowania sądowego starała się wybielić postawę oskarżonego, zmniejszając jego rolę w zaistniałych zdarzeniach. Wynika to, w ocenie sądu, z faktu, że strony tworzą aktualnie związek i posiadają wspólne dziecko, które urodziło się już po zgłoszeniu sprawy organom ścigania - ocenił sąd.

Reklama

To nie jedyna sprawa karna Dominika W.

W poniedziałek Sąd Okręgowy w Gdańsku w procesie odwoławczym skazał wnuka b. prezydenta na karę dwóch lat i ośmiu miesięcy więzienia za niebezpieczną jazdę samochodem po pijanemu, znieważenie policjantów i użycie przemocy wobec ochroniarza. Wyrok jest prawomocny. Sąd Okręgowy utrzymał tym samym w mocy wyrok sądu I instancji, który zapadł w kwietniu 2019 r. Sąd Rejonowy orzekł też wówczas wobec Dominika W. 6-letni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Sąd zdecydował również, że oskarżony ma wpłacić 8 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Od tego wyroku odwołała się zarówno prokuratura, jak i obrońcy Dominika W.

Według prokuratury, Dominik W. 25 lutego 2018 r., nie mając do tego uprawnień i będąc nietrzeźwym (w chwili zatrzymania miał w wydychanym powietrzu nie mniej niż 2,08 promila alkoholu), jechał autem jedną z ulic w Gdańsku-Oruni. Kierowany przez niego golf poruszał się od lewej do prawej krawędzi jezdni, wjeżdżał na chodniki, zmuszając pieszych do ucieczki, uderzał też w inne pojazdy. Oskarżony miał też znieważyć policjantów, którzy go zatrzymali i stosować przemoc wobec ochroniarza, który próbował to zrobić.

Prokuratura oskarżyła Dominika W. o popełnienie pięciu czynów, z których najpoważniejszy to "sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu drogowym". Oskarżono go też o znieważenie policjantów i zmuszanie ich do "odstąpienia od czynności służbowych" oraz użycie przemocy i gróźb wobec ochroniarza, który próbował go zatrzymać. Za takie czyny kodeks karny przewiduje do 12 lat więzienia.

23-letni Dominik W. jest synem Przemysława Wałęsy, który zmarł w styczniu 2017 r.