O domniemanych nieprawidłowościach w bytomskim szpitalu informował w piątek – cytując wypowiadających się anonimowo pracowników – portal Onet. Według dziennikarzy portalu dyrekcja szpitala w Bytomiu z rozmysłem zamknęła niezabezpieczonych lekarzy i pielęgniarki na jednym oddziale z pacjentami chorymi na koronawirusa i kazała im pracować przez siedem dni bez przerwy, nazywając to kwarantanną.

Reklama

Pracownicy mieli też nie otrzymać w tej sytuacji od pracodawcy jedzenia, dostarczonego ostatecznie w odpowiedzi na apel w internecie przez mieszkańców miasta. Brakować miało też środków ochrony osobistej, a organizacja pracy nie ograniczała ryzyka.

W sobotnim oświadczeniu dyrektor placówki Jerzy Pieniążek zapewnił, że zgodnie z czynnościami nakazanymi przez państwowego powiatowego inspektora sanitarnego w Bytomiu ograniczono ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa poza oddział ortopedii. Zaprzeczył, jakoby personel szpitala był narażony na dalsze przebywanie z pacjentem, u którego potwierdzono zakażenie. Pacjent ten został niezwłocznie przetransportowany do szpitala zakaźnego. Dyrektor zapewnił, że szpital dysponuje środkami ochrony osobistej dla personelu medycznego.

Reklama

Nie jest prawdą, że personel medyczny, jak i pacjenci oddziału ortopedii zobowiązani do kwarantanny, zostali pozbawienia jedzenia. Zaprzeczam twierdzeniu, aby pracownicy oddziału ortopedii zostali zobowiązani do nieprzerwanej pracy 24 godziny na dobę przez okres siedmiu dni. Jest to prawdopodobnie skutek wprowadzenia w błąd, albowiem utożsamiono nakaz pozostania w oddziale w celu odbycia kwarantanny w miejscu pracy z dalszym, nieprzerwanym wykonywaniem obowiązków – ocenił w oświadczeniu Pieniążek.

Do soboty w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 4 w Bytomiu potwierdzono zakażenie u 23 osób - 14 pacjentów i dziewięciu pracowników, trwają dalsze badania przesiewowe. 31 marca szpital w związku z tą sytuacją wstrzymał przyjęcia.