W ubiegłym tygodniu prezydent stolicy zaznaczał w TVN24, że są poważne rozbieżności, w liczbie zgonów związanych z COVID-19. Mówił wówczas, że poprzedniego dnia rząd podawał osiem przypadków śmiertelnych w Warszawie, natomiast akta zgonu w Warszawie, w które on mam wgląd, pokazują, że tych ofiar było 32.

Reklama

Główny Inspektor Sanitarny jeszcze tego samego dnia podkreślił, że informacje o zgonach raportowane są właściwemu inspektorowi sanitarnemu zgodnie z miejscem zamieszkania osoby zmarłej, a nie zgonu. Oznacza to, że jeśli ktoś zmarł w szpitalu w Warszawie, nie musiał być wykazany przez powiatową stację w stolicy, lecz odpowiednią dla jego zamieszkania. Odpowiadając na tę uwagę Trzaskowski stwierdził wówczas, że sprawdził akty pod kątem zameldowania i "z tych 32 osób 18 jest zameldowanych w Warszawie".

Trzaskowski został zapytany w czwartek w TVN24, czy nadal uważa, że rząd ukrywa prawdziwe statystyki dotyczące liczby chorych i umierających z powodu koronawirusa w Warszawie. Ja nigdy nie formułowałem takiej tezy, twierdziłem tylko, że występują znaczące różnice jeżeli chodzi o raportowane przypadki i że ten system jest niesłychanie skomplikowany – powiedział.

Reklama

Prezydent stolicy zaznaczył, że okazało się, iż osoby, które umierają w Warszawie są raportowane w innych miejscach. Ale nawet tutaj statystyka się nie zgadza – dodał. Okazało się, że są niestety problemy z wypełnianiem takich deklaracji przez lekarzy. To wszystko jest odpowiedzialność rządu – podkreślił dodając, że system powinien być na tyle przejrzysty, na ile można. Zaznaczył, że stąd też wynikały pytania, jakie skierował w tej sprawie do rządu.

Rząd to tłumaczył, wyszło z tego, że ten system jest niesłychanie skomplikowany i dalej te rozbieżności występują, chociaż one są mniejsze – powiedział Trzaskowski. Jak zaznaczył, rzeczywiście przez ostatnie dni dużo mniejsza liczba zmarłych została przez rząd zaraportowana. Mam nadzieję, że ten system będzie znacznie bardziej przejrzysty i że wszyscy będziemy mogli podejmować decyzje na bazie rzetelnych danych – powiedział. Wyraził także nadzieję, że będzie znacznie więcej testów, abyśmy wiedzieli dokładnie, jak w tej chwili wygląda sytuacja w naszym kraju.

Dopytywany, czy stawia twardą tezę, że prawdziwa liczba zgonów na koronawirusa jest nieznana, Trzaskowski odparł, że nigdy nie postawił takiej tezy, a jedynie mówił o tym, że system jest nieczytelny. Nigdy nie postawiłem takiej tezy, która później była imputowana - powiedział.

Reklama

Zaznaczył, że 7 kwietnia w stolicy były 32 akty zgonu, a raportowano jedynie o ośmiu. Te statystyki stawiały znak zapytania, jeśli chodzi o ich przejrzystości, dzisiaj te rozbieżności są mniejsze, ale one nadal występują. W związku z tym, dobrze byłoby, żeby ten system był jak najbardziej przejrzysty – podkreślił prezydent Warszawy.

Mazowiecki Państwowy Wojewódzki Inspektorat Sanitarny wyjaśnił w ubiegłym tygodniu, że jedyną podstawą uznania zgonu przez Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego, jako zgonu spowodowanego COVID-19, jest zgłoszenie dokonane przez lekarza na formularzu ZLK-5 (zgłoszenia podejrzenia lub rozpoznania zgonu z powodu zakażenia lub choroby zakaźnej).

Należy więc wnioskować, że rozbieżności w zgonach, w których jedną z przyczyn jest COVID-19, wykazywanych w kartach zgonów udostępnianych USC w Warszawie a danymi posiadanymi przez Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Warszawie mogą wynikać z braku ww. zgłoszeń – wskazał inspektor.