Życie straciło już prawie 10 tysięcy indyków z ferm w Uniejewie i Myśliborzycach, gdzie w sobotę wykryto wirusa H5N1, oraz z fermy w Siecieniu. Tam pracowały osoby, które miały wcześniej kontakt z chorym drobiem.

Wiadomo już jednak, że wirus wydostał się poza zakażone fermy indycze. Badania potwierdziły, że dwie martwe kury z gospodarstwa w Myśliborzycach też miały ptasią grypę. Władze powiatu płockiego nie tracą jednak zimnej krwi. "Nie ma obecnie konieczności poszerzania strefy zapowietrzonej i zagrożenia. Nadal mówimy o dwóch ogniskach wirusa na obszarze, który wcześniej wyznaczono" - zapewnia starosta płocki Michał Boszko.

Reklama

Takim spokojem nie mogą pochwalić się za to kraje, które kupowały od nas mięso. Władze Ukrainy zakazały importu polskiego drobiu. Także żadne z państw Unii Europejskiej nie chce już kupować od nas indyczego mięsa.