Zdaniem Alfreda Bujary z "Solidarności", tylko bojkot otwartych w Wigilię punktów handlowych może przemówić pracodawcom do rozsądku. "Jeśli sklepy wyludnią się wczesnym popołudniem, handlowcom w następnych latach będzie łatwiej zdecydować o wcześniejszym ich zamknięciu i wypuszczeniu pracowników do domów" - mówi Bujara, przewodniczący sekcji krajowej pracowników handlu "Solidarności".

Reklama

Organizacje pracodawców dostały dziś listy, które mają przekonać ich, że trzeba przynajmniej skrócić czas pracy w Wigilię. Związkowcy napisali, że docierają do nich sygnały o "nieprzyzwoitych godzinach zamknięcia sklepów" w tym dniu. Według "Solidarności", sklepy niektórych sieci handlowych mają być otawrte nawet do godziny 17. Tymczasem prace związane m.in. ze zdaniem kasy, zabezpieczeniem towaru i sprzątaniem sklepu mogą trwać nawet dwie godziny.

"Aż 70 proc. osób zatrudnionych w placówkach handlowych to kobiety. Nawet zamknięcie sklepu o godz. 15 nie oznacza, że wyjdą one z pracy o tej porze. Z drugiej strony wiemy, że wiele sklepów na Śląsku właśnie dlatego zostanie zamkniętych już o godz. 13" - mówił szef "Solidarności" handlowców.

Ostatnia nowelizacja kodeksu pracy zakazała handlu w 12 dni świątecznych w roku. "Solidarność" chce, by kodeks uzupełniono o "cywilizowane godziny otwarcia sklepów w Wigilię".