Cała siódemka została uznana przez krakowską prokuraturę za członków zorganizowanej grupy przestępczej. Oskarżeni mieli potężne wpływy w rafinerii. Czterech było w jej ścisłym kierownictwie. Mieczysław R. był członkiem zarządu, Paweł K. był szefem produkcji, Tomasz B. był dyrektorem ds. zakupów, a Józef D. był prezesem spółki zależnej od rafinerii - Petronaft.
"Akt oskarżenia w tej sprawie w poniedziałek został przekazany do Sądu Okręgowego w Krakowie" - powiedział prokurator Łukasz Gramza z Biura ds. Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej.
Oskarżeni mieli współpracować z baronami paliwowymi od 1999 do 2002 roku. Dostarczali przestępcom olej technologiczny, który był zwolniony z akcyzy. Lewi biznesmeni zarabiali więc krocie na amatorskiej przeróbce surowca w olej napędowy, który na rynku jest o wiele droższy niż olej technologiczny.
Inny mechanizm, ujawniony w toku śledztwa, polegał na tym, że baronowie ze szczecińskiej spółki BGM mieli importować ropę, którą sprzedawali w Trzebinii. Za każdą kupioną przez rafinerię tonę, kierownictwo dostawało od BMG nagrodę pienieżną - według prokuratury łącznie było to około 400 tysięcy złotych.
Byli w ścisłym kierownictwie rafinerii Trzebinia. I to oni decydowali, komu sprzedać olej technologiczny zwolniony z akcyzy. Problem w tym, że za gigantyczne łapówki surowiec trafiał do przestępców, którzy przerabiali olej na zwykłe paliwo. Prokuratura twierdzi, że siedmiu pracowników rafinerii wzięło za to cztery miliony złotych łapówki. A Skarb Państwa stracił na niezapłaconej akcyzie 277 milionów złotych.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama