Chłopczyk urodził się z wrodzoną wadą krtani. Uratować go mogą lekarze z Bostonu, którzy zgodzili się podjąć przeprowadzenia operacji.

Jednak szwajcarskie linie lotnicze Swiss odmówiły zabrania dziecka na pokład - pisze "Fakt". Przewoźnik twierdził, że nie ma miejsca dla chorych w samolocie, a małe urządzenie do odsysania wydzieliny z płuc Antosia będzie przeszkadzać innym pasażerom. Rodzice Antka byli zrozpaczeni.

Reklama

Na szczęście miejsce dla małego pacjenta znajdzie się w samolocie LOT-u - cieszy się "Fakt", który zapłaci za bilet dla malucha.

Chłopiec urodził się bez przegrody oddzielającej tchawicę od przełyku, nie może sam jeść, pić ani mówić. Ta operacja to dla niego szansa na normalne życie.

Reklama

"Kiedy dowiedzieliśmy się o absurdalnym postępowaniu Swiss, od razu zaczęliśmy szukać innego przewoźnika, który zawiezie malucha na operację" - pisze "Fakt". I udało się.

"Ponieważ lekarz wyraził zgodę na transport lotniczy, chcemy pomóc zorganizować wyjazd dziecka na operację. LOT nie ma bezpośredniego połączenia z Bostonem, przewieziemy więc rodzinę i lekarza naszym samolotem do Chicago. Stamtąd będą mogli polecieć do Bostonu" - mówi "Faktowi" Wojciech Kądziołka, rzecznik prasowy PLL LOT.

"Czekamy jeszcze na ostateczne potwierdzenie od amerykańskiej linii lotniczej, że będzie mogła przewieźć chorego chłopca" - dodaje.