W wywiadzie jakiego udzielił "Super Expressowi" syn Jacka Kurskiego – Antoni odnosi się do tekstu, jaki tydzień temu opublikowała "Gazeta Wyborcza". Autorzy piszą w nim o rzekomym molestowaniu przez niego córki dawnych przyjaciół Kurskich.

Reklama

Syn Jacka Kurskiego mówi, że jest w szoku po lekturze tekstu a "skala podłych kłamstw jakie na niego wylano boli i przygniata".

Jak mam teraz udowodnić, że nie jestem wielbłądem? Gazeta Wyborcza znalazła niewinną ofiarę, na której można zarobić. Im chodzi o polityczną zemstę. Oni chcą linczem na mnie wyrównać polityczne porachunki z Jackiem Kurskim. Co mam więcej powiedzieć? Że jestem niewinny? Jestem. Że jestem na przemian wściekły i załamany? Jestem – mówi w rozmowie.

Zaprzecza jakoby kiedykolwiek wyrządził krzywdę bohaterce tekstu, czyli Magdzie Nowakowskiej. Zaznacza, że jego relacje z dziewczyną były normalne i traktował ją jak rodzinę. Opiekował się nią, wspólnie robili zakupy, czy chodzili zbierać grzyby. Dziewczyna wraz z rodziną mieli zaprzestać przyjazdów na letnisko, na którym wspólnie spędzali czas, gdy Jacek Kurski wyrzucił jej ojca z pracy.

Reklama

Wyjaśnia, że o pomówieniach ze strony Nowakowskiej dowiedział się od swojej matki w 2015 roku. Ta początkowo miała jego zdaniem uwierzyć dziewczynie.

Mama jest matką chrzestną Magdy. Dopiero gdy oprzytomniała, spotkała się ze mną, z siostrą. Wspólnie rozmawialiśmy o Magdzie , która była oczkiem w głowie jej ojca, o jej skłonnościach do konfabulacji, potrzebą bycia w centrum uwagi jej rodziny. Wspominaliśmy liczne awantury, pijaństwa, zdrady, przemoc i inne patologie jakie się rozgrywały w rodzinie Nowakowskich na naszych oczach - mówi.

Pytany, co zamierza zrobić w tej sprawie, odpowiada, że złoży dwa pozwy jeden przeciwko „Gazecie Wyborczej”, drugi przeciwko Magdzie Nowakowskiej.

Reklama

Brzydzę się ale muszę wystąpić przeciwko oszczercom. Brzydzę się podwójnie, bo pozwę również mojego stryja Jarka Kurskiego, który nie miał żadnych hamulców moralnych, by zachować się jak współczesny szmalcownik – mówi.

Kurski przyznaje, że myśli też o zmianie nazwiska i wyjeździe gdzieś, gdzie "nie sięgają ludzka podłość i nikczemność".

Trzyma mnie przy życiu miłość do mojej narzeczonej i praca – mówi.