Ziętara zajmował się tematyką tzw. poznańskiej szarej strefy, opisywał m.in. działalność holdingu "Elektromis", którego właścicielem był Mariusz Ś. Z tego powodu miał zostać uprowadzony i zabity. Ostatni raz Ziętarę widziano 1 września 1992 r. Rano wyszedł do pracy, ale nigdy nie dotarł do redakcji "Gazety Poznańskiej".

Reklama

Cztery lata temu na kamienicy przy ul. Kolejowej 49, gdzie mieszkał Ziętara odsłonięto tablicę ku jego pamięci. Umieszczony na niej napis głosi, że "zginął dlatego, że był dziennikarzem". Jego osobę upamiętnia też ulica mieszcząca się w pobliżu budynku, w którym kiedyś pracował. Co roku, 1 września, pod dom przychodzą bliscy oraz znajomi dziennikarza i zapalają znicze.

Komitet Społeczny im. Jarosława Ziętary, który walczy o wyjaśnienie okoliczności śmierci reportera, podkreśla, że Ziętara to jedyny dziennikarz w Polsce, który został porwany i zabity, by zamknąć mu usta.

W 1998 r. poznańska prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany. Rok później śledztwo umorzono, bo nie udało się odnaleźć ciała. W 2011 r. redaktorzy naczelni największych polskich gazet zaapelowali do władz i prokuratury o ujawnienie wszystkich okoliczności zaginięcia Ziętary i śledztwa w tej sprawie. Po analizie Prokuratury Generalnej, śledztwo zostało wznowione przez krakowską prokuraturę.

Reklama

Obecnie przed poznańskim sądem toczą się procesy w sprawie morderstwa dziennikarza. Jednym z oskarżonych jest b. senator Aleksander Gawronik, któremu prokuratura zarzuca podżeganie do zabójstwa. Trwa także odrębny proces byłych ochroniarzy Elektromisu, oskarżonych o uprowadzenie, pozbawienie wolności i pomocnictwo w zabójstwie Ziętary. Według prokuratury Mirosław R., ps. "Ryba", i Dariusz L., ps. "Lala", udając policjantów, mieli zwabić Ziętarę do samochodu przypominającego radiowóz, a potem przekazać dziennikarza osobom, które go zamordowały.

Kilka dni temu Głos Wielkopolski poinformował, że pojawił się nowy świadek w tej sprawie. Mężczyzna, który w przeszłości był blisko związany z Mariuszem Ś., opowiedział dziennikarzowi Głosu Wielkopolskiemu okoliczności morderstwa dziennikarza; według jego relacji, Ziętara został zabity, a jego ciało rozpuszczono w kwasie. Świadek wyraził chęć złożenia zeznań przed sądem.

Jarosław Ziętara urodził się w Bydgoszczy w 1968 roku. Był absolwentem poznańskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Pracował najpierw w radiu akademickim, później współpracował m.in. z "Gazetą Wyborczą", "Kurierem Codziennym", tygodnikiem "Wprost" i "Gazetą Poznańską".